Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pszczoły trzeba chronić. Tylko pieniędzy na to brak.

Helena Wysocka [email protected]
W minionym roku w Augustowie odbyło się pierwsze miodobranie
W minionym roku w Augustowie odbyło się pierwsze miodobranie H. Wysocka
Dzikie pszczoły nie mają szans na przetrwanie w lesie. Jedynym dla nich ratunkiem jest bartnictwo.

O tym przekonywali w czwartek, podczas specjalnej, zorganizowanej w Augustowie konferencji, profesorowie ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. I zachęcali do montażu na drzewach kłód bartnych, w których pszczoły mogłyby się osiedlić.
- Owady są bardzo pożyteczne dla środowiska - przypominali prelegenci. - Zapylają większość roślin.

Miodobranie już było

Nikt nie ma wątpliwości, że dzikie pszczoły bez naszej pomocy nie przeżyją. Są bowiem zbyt łakomym kąskiem dla kun, szerszeni, mrówek, czy dzięciołów. Poza tym, dziuple, w których się osiedlają są zbyt ciasne, by zgromadzić w nich wystarczająco dużo miodu, by mogły przetrwać zimę. Dlatego od siedmiu lat w naszym regionie próbuje się przywracać tradycyjne bartnie.

Najszybciej zostały one zamontowane na terenie Wigierskiego Parku Narodowego. Dwa lata temu natomiast w akcję odtwarzania bartnictwa włączyły się nadleśnictwa, w tym augustowskie. W tamtejszych lasach zamontowano trzy bartnie kłody. Jedna z nich, w Studzienicznej służy celom edukacyjnym, więc tam pszczół nie należy się spodziewać. Osiedliły się natomiast na Lipowcu, w "ulu" zawieszonym na drzewie rosnącym obok siedziby nadleśnictwa. A w minionym roku leśnicy przeprowadzili pierwsze od 150 lat miodobranie. Jak szacowali, pszczoły zgromadziły kilka kilogramów miodu. To wystarczający zapas na zimę. Owady doskonale przetrwały przez zimę i w tym roku także można robić miodobranie.

Dwie kłody zasiedlone

Bartnictwo próbuje też odtwarza ć augustowianin Piotr Piłasiewicz, który we wrześniu ubiegłego roku zamontował na puszczańskich drzewach dwie pierwsze barcie. Później kilka kolejnych. Parę dni temu poinformował nas, że dzikie pszczoły osiedliły się w kłodach, które znajdują się na drzewach w okolicy Głębokiego Brodu.

- Wkrótce będziemy otwierać kłody, by ocenić kondycję pszczół - informuje Piotr Piłasiewicz.
Augustowian liczy na to, że w pozostałych barciach także wkrótce będą "lokatorzy".

Problem w odtwarzaniu tradycyjnego bartnictwa jest właściwie tylko jeden: brak funduszy. Augustowskie nadleśnictwo na realizację projektu otrzymało trochę pieniędzy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, ale nie są to duże środki. Co będzie, jak zostaną wykorzystane, nie wiadomo. Przypuszczalnie więcej barci nie powstanie, a pszczoły będą musiały radzić sobie same.

Piłasiewicz natomiast parokrotnie próbował pozyskać fundusze unijne, ale na razie bezskutecznie. Inne projekty były oceniane lepiej. Mężczyzna nie traci jednak nadziei i składa kolejne wnioski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna