Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pudło

Redakcja
Białystok. Rozmowa z Cześkiem Tarasewiczem, mieszkańcem okolic ulicy Młynowej

Co tam słychać, panie Czesiu?

- U mnie dziczki a u jego co, jest szczensliwy?

Słucham?!

- Znaczysie gazetow musi chiba co nie czytał. Idzie o szczensliwosć mieszkalniczo…

Jaką!?

- O jest dzisiej jak te małe dziecko, dla którego wszystko i dokładnie trzeba roztłumaczyć bo inaczej nic zupełnie wogle nie zrozumie. Ankietery te tak zwane ludziow wypytywywali czy szczensliwe so, że jakesć dane miasto zamieszkujo,..

Aaa! To o to panu chodzi.

- O nic druge. I Białystok jest na trzecim miejscu. Po Rzeszowie i tam jakimsć drugim jeszcze miastem, nie za dużym.

Wiem, słyszałem o tym… zaraz… nie podoba się to panu?

- Czy ja wogle cóś takiego mówił? Dla mnie sie podoba nawet, że i nasz prezydent miejski dobrze jest przez wienkszosć ludzi oceniany… chociaż w tym to jednakowoż pewne mam wentpiwosć.

Ma pan jakieś zastrzeżenia do człowieka?

- Znowuś sogeruje dla mnie cóś, co czego obslutnie ja nie mówił. Prezydenta co sie tyczy nu to tutej wystempuje taka sprawa, że nic wogle o im nie wiem bo zupełnie nic o jego pracy nie słyszał. Nie wiem, czy biez jego byłołp gorzej w naszym miascie czy zupełnie naprzeciwnie…

O przepraszam! Mógł pan wybrać się na któreś z prezydenckich spotkań z mieszkańcami poszczególnych dzielnic.

- Nu za take cóś to ja dzienkuje. Jest wiedome, że spotkania take robi sie od swienta a natomiast ja biez odswientnosci chciałby wiedzieć jake rzeczewiscie prezydencke so zasługi. Czy te stanowisko wogle jest potrzebne i tam dalej temu jak to mówi sie podobne… nu mniejsze z tym. Najważniejsza nasza białystocka jest szcensliwosć, z któro my na pudle wystempujem.

Na jakim pudle znowu?

- Jak ja widze, on chiba nigdy nie był sportowym kibicem. Pudło to jest podium, nu a trzecie miejsce zawsze sie znajduje na im. Rozumie?

Jasne, że rozumiem. Ale nigdy nie wiem, czy pan mówi serio, czy sobie tylko pokpiwa.

- Niby z czego tutej by ja miałby pokpiwać? Ja prawdziwy białystoczak z dziada jak to mówi sie pradziada i mnie bardzo cieszy taki wynik. Sam pamientam dobrze czasy, kiedy nasze tu mieszkancy sie stydzili Białystoku i woleli sie do jego nie przyznawać jak dopusćmy dzieś na jakeś wczasy wyjechali czy leczenie dejmy na to na ten przykład. Był ja kiedysć w Ciechocinku na kuraci i napotkał take pare białystocke, która udawała, że jest głucha.

?!?

- Oni sie stydzili BIałystoku a dokładnie to tej naszej tutej mowy ze sledzikiem, co jej dzisiej prawie wogle już nie słychać. Kiedysć, wcale jeszcze nie tak dawno, tym sie my różnli z reszto kraju ale nasze ludzi tu woleli mowe jak ja jo nazywam - telejwizyjno. Może dla mnie wytłumaczyć, czemu tak sie stało, że te mowe naszych ojcow, dziadow i pradziadow my na szmietnik wyrzucili?

No cóż…

- On jak nie wie, co powiedzieć, wtenczas zawsze nocużuje. A ja jeszcze sie zapytam, czemuż to Szlonzaki swojej sie nie stydzo? I Kaszuby czemu do dziś nie stelejwiźnieli tylko po swojemu mówio z wielko dumo?

Powiem tak, panie Czesiu - oficjalnie, w myśl nauki i większości naukowców żadna tu odrębność językowa nigdy nie istniała.

- Co on plecie!

To nie moje zdanie tylko specjalistów od językoznawstwa…

- Jeśli skoro tak te oni mówio, nu to znaczy, że nie naukowcy oni tylko zwykłe durni.

Oj nieładnie mówić takich rzeczy!

- Mam to w zadniej potylicy, Jak sie u nas gada… znaczy jak tu sie gadało oczewiscie.. Jak to odrembnosci żadnej być nie było w naszej mowie, jeśli skoro wszystke w całym kraju po jej nas rozpoznawali, ide sie zapytać? Prawda, że tak zwane własne słowa rzadko u nas wystempujo, nu na zajspiew ten tak zwany patent ma Białystoczyzna i nik drugi.

Tylko my tu sledziowali, tylko u nas taka spiewność mowy i kto mówi, że my zwykłe kresowiaki, ten sie myli. Tylko u nas w Białystoku żyli w zgodzie obok siebie my, Polaki oraz Żydy, Ukraincy, Białorusy i Litwiny i Ormiaszki i Tatary nawet… nasza mowa to nasz spólny był dorobek, wszystke te czyhunne garki, albo żep, czy dopusćmy dejmy na to buza.

A to co takiego?

- Taki napój biezankoholowny, co tu jego w Białystoku poprzed wojno miał w sprzedaży jeden Makiedonczyk przy ulicy Sienkiewicza.

Kto?

- Makiedonsky białostoczak… jeśli skoro nasza gwara nie jest gwaro to powinien wiedzieć, co ja mówie… nu mniejsze z tym. Dobra. Daje, idziem terez na te nasze też tak samo biezankoholowe i nie piwo bo ta nazwa terez nie jest modna, tylko bir.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna