Pomysł jest zły i beznadziejny - mówi Rafał Pogroszewski, łomżyński kierowca, który większość dnia spędza "za kółkiem" pracując jako przedstawiciel handlowy. - I mimo, że ja do tych łapiących punkty nie należę, to dobrze, że taka opcja istniała.
Teraz urzędnicy chcą, aby całkowicie zniknęła możliwość redukowania sobie co pół roku punktów karnych. Nowe przepisy Ministerstwo Infrastruktury skierowało już do odpowiedniej komisji sejmowej.
Krótka terapia nie wystarczy
Jak dotąd aby zmniejszyć ilość punktów wystarczy wygospodarować kilka godzin na kurs i zapłacić jedynie 290 zł. Po każdym takim kursie punktowy licznik zmniejszał się o sześć oczek.
Tylko w ubiegłym roku z tej furtki skorzystało w łomżyńskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego 360 osób.
- Taki sześciogodzinny kurs składa się z trzech części - tłumaczy Mirosław Oliferuk, dyrektor WORD w Łomży. - Pierwsza i druga to spotkanie z policjantem i psychologiem, którzy uświadamiają kierowcę o potencjalnych skutkach łamania przepisów. Ostatnia część jest swoistą "terapią szokową", bo uczestnikom są wyświetlane filmy o skutkach wypadków. Sceny są dość drastyczne.
Będą surowe kary
Co ma być zamiast kursów? Jak poinformował nas wczoraj Jakub Dąbrowski z Ministerstwa Infrastruktury, kierowca po nazbieraniu 24 punktów karnych trafi na kurs reedukacyjny.
Po jego ukończeniu, jeśli w przeciągu pięciu lat znowu nazbiera przez rok 24 punkty, to straci prawo jazdy na wszystkie kategorie.
- W tym momencie właściwie od nowa musi stać się kierowcą - mówi Dąbrowski. - Nie tylko traci wszystkie uprawnienia, ale i jego staż za kierownicą będzie liczony od zera. A to oznacza m.in. utratę zniżek przy opłacaniu obowiązkowego ubezpieczenia OC.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?