Jaga wygrała we wtorkowy wieczór w Gdyni z Arką 2:0. Bramki strzelała w dogrywce. Dwukrotnie w polu karnym faulowany był Kamil Grosicki, a za każdym razem ze stoickim spokojem jedenastki wykorzystywał Tomasz Frankowski.
Jednak zwycięstwa by nie było, gdyby nie świetne interwencje Gikiewicza. Najlepszą wykazał się w 83 minucie, broniąc strzał z rzutu karnego Adriana Mrowca.
- Wypróbowaliśmy ten sam numer, co w Bełchatowie, gdzie też wyjąłem jedenastkę - opowiada Gikiewicz. - Tuż przed strzałem podbiegł do mnie Kamil Grosicki i coś niby szeptał na ucho. To miało wybić Mrowca z rytmu. Udało się. Zdołałem zatrzymać piłkę. Zawodnik Arki jeszcze ją dobijał i myślałem, że będzie gol. Ale Mrowiec w sobie wiadomy tylko sposób spudłował.
"Giki" natomiast triumfował. - Po deszczu zawsze wychodzi słońce. Niektórzy ludzie - kibice, dziennikarze - za szybko mnie skreślili. Chciałem pokazać, że potrafię bronić. Cieszę się z dobrego występu, ale najważniejszy jest awans Jagiellonii do ćwierćfinału Pucharu Polski - podkreśla 22-letni zawodnik.
Przypomnijmy, że po serii błędów Gikiewicz niespełna dwa miesiące temu stracił miejsce w składzie żółto-czerwonych na rzecz Grzegorza Sandomierskiego. Brakowało go nawet na ławce rezerwowych, gdzie usadowił się Grzegorz Szamotulski. Wydawało się, że to właśnie "Szamo" będzie bronił w meczu z Arką. Gikiewicz, który zastąpił kontuzjowanego Sandomierskiego, miał być w Gdyni rezerwowym. Trener Michał Probierz postawił jednak na "Gikiego".
- Czy byłem zaskoczony? Jestem od półtora roku w Jagiellonii i zdążyłem się przyzwyczaić, że trener Probierz bywa nieprzewidywalny. Ucieszyłem się, że zagram i byłem pewien, że sobie poradzę - mówi Gikiewicz.
Rafał został jednym z bohaterów zwycięstwa, ale jest świadomy, że nie wywalczył miejsca w wyjściowej jedenastce na zbliżający się ligowy pojedynek z Ruchem Chorzów.
- Nie ma takiej opcji. Grzesiek Sandomierski ma wprawdzie problemy z mięśniem, ale do niedzieli powinien dojść do siebie. Ma świetną passę bez straty gola i błędem byłoby sadzanie go na ławce. Ja może zagram z Ruchem, jednak w spotkaniu Młodej Ekstraklasy - uśmiecha się Gikiewicz.
Z drugiej strony, nie ma wątpliwości, że występy w Młodej Ekstraklasie nie są szczytem ambicji Gikiewicza.
- Dzisiaj koncentruję się na treningach i nie myślę o swojej przyszłości w Jadze. Czuję się na siłach, żeby bronić w ekstraklasie. Ale na razie spokojnie pracuję. W grudniu usiądę ze szkoleniowcami do rozmów i zobaczymy, co wymyślimy. Na pewno nie chcę oglądać meczów ekstraklasy tylko z ławki rezerwowych czy trybun stadionu - dodaje Gikiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?