Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Gikiewicz nie daje się skreślić

Krzysztof Sokólski [email protected]
Rafał Gikiewicz nie pozwala o sobie zapomnieć. W Gdyni udowodnił, że stać go na grę na bardzo wysokim poziomie.
Rafał Gikiewicz nie pozwala o sobie zapomnieć. W Gdyni udowodnił, że stać go na grę na bardzo wysokim poziomie. Archiwum
Pokazałem niektórym ludziom, że za szybko mnie skreślili - mówi Rafał Gikiewicz, mający olbrzymi wkład w awans Jagiellonii do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Jaga wygrała we wtorkowy wieczór w Gdyni z Arką 2:0. Bramki strzelała w dogrywce. Dwukrotnie w polu karnym faulowany był Kamil Grosicki, a za każdym razem ze stoickim spokojem jedenastki wykorzystywał Tomasz Frankowski.

Jednak zwycięstwa by nie było, gdyby nie świetne interwencje Gikiewicza. Najlepszą wykazał się w 83 minucie, broniąc strzał z rzutu karnego Adriana Mrowca.

- Wypróbowaliśmy ten sam numer, co w Bełchatowie, gdzie też wyjąłem jedenastkę - opowiada Gikiewicz. - Tuż przed strzałem podbiegł do mnie Kamil Grosicki i coś niby szeptał na ucho. To miało wybić Mrowca z rytmu. Udało się. Zdołałem zatrzymać piłkę. Zawodnik Arki jeszcze ją dobijał i myślałem, że będzie gol. Ale Mrowiec w sobie wiadomy tylko sposób spudłował.

"Giki" natomiast triumfował. - Po deszczu zawsze wychodzi słońce. Niektórzy ludzie - kibice, dziennikarze - za szybko mnie skreślili. Chciałem pokazać, że potrafię bronić. Cieszę się z dobrego występu, ale najważniejszy jest awans Jagiellonii do ćwierćfinału Pucharu Polski - podkreśla 22-letni zawodnik.

Przypomnijmy, że po serii błędów Gikiewicz niespełna dwa miesiące temu stracił miejsce w składzie żółto-czerwonych na rzecz Grzegorza Sandomierskiego. Brakowało go nawet na ławce rezerwowych, gdzie usadowił się Grzegorz Szamotulski. Wydawało się, że to właśnie "Szamo" będzie bronił w meczu z Arką. Gikiewicz, który zastąpił kontuzjowanego Sandomierskiego, miał być w Gdyni rezerwowym. Trener Michał Probierz postawił jednak na "Gikiego".

- Czy byłem zaskoczony? Jestem od półtora roku w Jagiellonii i zdążyłem się przyzwyczaić, że trener Probierz bywa nieprzewidywalny. Ucieszyłem się, że zagram i byłem pewien, że sobie poradzę - mówi Gikiewicz.

Rafał został jednym z bohaterów zwycięstwa, ale jest świadomy, że nie wywalczył miejsca w wyjściowej jedenastce na zbliżający się ligowy pojedynek z Ruchem Chorzów.

- Nie ma takiej opcji. Grzesiek Sandomierski ma wprawdzie problemy z mięśniem, ale do niedzieli powinien dojść do siebie. Ma świetną passę bez straty gola i błędem byłoby sadzanie go na ławce. Ja może zagram z Ruchem, jednak w spotkaniu Młodej Ekstraklasy - uśmiecha się Gikiewicz.

Z drugiej strony, nie ma wątpliwości, że występy w Młodej Ekstraklasie nie są szczytem ambicji Gikiewicza.

- Dzisiaj koncentruję się na treningach i nie myślę o swojej przyszłości w Jadze. Czuję się na siłach, żeby bronić w ekstraklasie. Ale na razie spokojnie pracuję. W grudniu usiądę ze szkoleniowcami do rozmów i zobaczymy, co wymyślimy. Na pewno nie chcę oglądać meczów ekstraklasy tylko z ławki rezerwowych czy trybun stadionu - dodaje Gikiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna