Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rak, tarczyca, cukrzyca. Coraz częściej chorujemy na poważne choroby

Helena Wysocka [email protected]
Opr. graf. R. Mogilewski
Wzrasta liczba suwalczan chorych na nowotwory, tarczycę, cukrzycę, a także osób z problemami ciśnieniowymi czy układu trawiennego.

- To skutek niewłaściwego stylu życia i starzenia się społeczeństwa - uważa dr Andrzej Tynecki, ordynator chorób wewnętrznych suwalskiego szpitala i szef izby lekarskiej. - Wciąż też zbieramy żniwo dawanych zakażeń czy skażeń.

Rozmówca szacuje, że taka tendencja, czyli wzrost zachorowalności, utrzyma się w mieście przez najbliższych kilkanaście lata.

- Mimo, że bardziej dostępna jest diagnostyka, mamy coraz lepsze urządzenia i więcej jest różnego rodzaju programów profilaktycznych - zauważa.

Pomagają seriale

Suwalskie władze przygotowały raport o stanie miasta. Z dokumentu wynika, że w minionym roku z porad lekarzy tzw. pierwszego kontaktu skorzystało ponad 26,5 tysiąca dorosłych osób. To o prawie tysiąc więcej niż przed rokiem. Statystyki wskazują też, że po raz pierwszy schorzenie zostało wykryte u 3757 osób.

Najwięcej ujawniono problemów z układami krążenia, nerwowym, trawiennym, chorób nadciśnieniowych oraz nowotworowych. W tych przypadkach liczba pacjentów wzrosła w porównaniu z 2011 rokiem i to znacznie. Np. w ubiegłym roku stwierdzono 248 nowych przypadków zachorowania na tarczycę, podczas gdy rok wcześniej było ich o 60 mniej. Natomiast problemy z układem trawiennym miały w ubiegłym roku 994 osoby, a przed rokiem o 250 osób mniej.

Zdaniem dr. Tyneckiego, trudno temu się dziwić.

- Owszem, są schorzenia uwarunkowane genetyczne, ale generalnie jest to skutek siedzącego trybu życia, złych nawyków żywieniowych czy używek - wylicza lekarz.

I dodaje, że nowotwory nie wyrastają, jak grzyby po deszczu. Spora ich część rozwija się przez pięć, dziesięć lat, a niektóre jeszcze dłużej. Np. skutki kumulacji zakażeń wirusem C odczuwalne są dopiero po 25 latach. Nie wykluczone również, że kłopoty z tarczycą wciąż biorą się z wybuchu w Czarnobylu do którego doszło 27 lat temu.

Rozmówca uważa, że problemem jest lekceważący stosunek i niechęć suwalczan do badań.

- Zauważyłem pewną prawidłowość: nasze, czyli lekarzy prośby i sugestie, by poddać się badaniom profilaktycznym są traktowane przez pacjentów z przymrużeniem oka - mówi. - Kampanie też nie są tak skuteczne, jak seriale telewizyjne. Dopiero jak tam, któryś z bohaterów zachoruje, to automatycznie wzrasta liczba zgłaszających się do nas na badania. Szkoda, że taka tendencja nie utrzymuje się na stałe.

Cytologię zrobiła co piąta kobieta

Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy ratusza mówi, że władze miasta będą zastanawiały się, jak zmienić te statystyki.

- Realizujemy kilka programów profilaktycznych kierowanych m.in. do młodzieży, czy ludzi starszych - przypomina. - Mam nadzieję, że w przyszłych latach będą środki na to, by je kontynuować. Problem w tym, że mieszkańcy nie zawsze biorą w tych projektach udział.

Na zbyt niską frekwencję zwracają uwagę także pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia w Białymstoku. Np. w ciągu ostatnich dwóch lat bezpłatną mammografię wykonała zaledwie co druga uprawniona suwalczanka. Cytologię - co piąta. Natomiast z programu profilaktyki gruźlicy skorzystało w tym roku (do końca lipca) 38 osób mieszkających na terenie powiatu suwalskiego, a z badań, które umożliwiłyby szybkie wykrycie chorób układu krążenia - zaledwie 29,82 proc. suwalczan.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna