Żałuję, że puściłam swoją córkę do pierwszej klasy w wieku sześciu lat. Nauki jest sporo, z matematyką nie do końca sobie radzi. W domu nie ma już czasu na zabawę, bo musi się uczyć i odrabiać lekcje. Gdybym mogła cofnąć czas, zostawiałbym ją w zerówce - mówi Marzanna Gimier, mama siedmioletniej Darii z Ełku.
Rodzice tegorocznych sześciolatków jeszcze mają wybór: przedszkole lub pierwsza klasa. Decyzję najlepiej podjąć już teraz, bo w przedszkolach może nie być już miejsc.
Ratuj maluchy!
Reforma obniżająca wiek szkolny ma wielu przeciwników. W zeszłym roku tylko 60 ełckich sześciolatków zasiadło w szkolnych ławkach. Rodzice nie są bowiem przekonani, że szkoły są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci oraz że wcześniejsze rozpoczęcie nauki będzie dla nich korzystne.
W całej Polsce, również w Ełku zbierane są podpisy pod obywatelskim wnioskiem o referendum ws. obniżenia wieku szkolnego. Akcja powstała z ramienia Fundacji Rzecznik Praw Rodziców. Jeśli uda się zebrać pół miliona głosów, obywatelski wniosek zostanie rozpatrzony przez Sejm.
Nie oznacza to jednak, że referendum się odbędzie, o tym zadecydują posłowie w głosowaniu.
- Zebrałam już 100 podpisów. Wszyscy rodzice zgodnie twierdzą, że ta ustawa jest krzywdząca dla dzieci. Przede wszystkim w szkołach nie ma odpowiednich łazienek, klasy są przepełnione, a takie małe dzieci nie potrafią sobie poradzić ze wszystkimi czynnościami same - mówi Urszula Kucharska, która jest koordynatorem ełckiej akcji "Ratuj maluchy i starsze dzieci też!". - Mam nadzieję, że rząd zezwoli przeprowadzić w tej sprawie referendum, przecież chodzi o nasze dzieci- dodaje.
Na stronie fundacji czytamy między innymi, że rząd nie przeznaczył na reformę odpowiednich pieniędzy. Nie przeszkolono kadry, nie zadbano o poprawę infrastruktury. Ponadto dzieci pięcioletnie miały trafiać do przedszkoli, a tam wciąż brakuje miejsc. Rodzice nie mają więc wyboru i zapisują dzieci do zerówki, która działa przy szkole. - To głupota, że takie maluchy muszą uczyć się w szkole razem z uczniami ze starszych klas. Przecież nawet nie sięgają do kranów w łazience, a w szatni muszą się przepychać ze starszakami - mówi Jolanta Wilczewska z Ełku.
Za ucznia płacą,za przedszkolaka nie
W ełckich przedszkolach obecnie przebywa 223 sześciolatków oraz 420 pięciolatków. Większość rodziców tych dzieci nie pośle ich do szkoły. - Tylko dwoje rodziców zdecydowało się na szkołę, reszta dzieci zostaje u nas w placówce - mówi Anna Birgiel, dyrektor miejskiego przedszkola Perełka.
Samorządy dwoją się i troją, aby namówić rodziców sześciolatków na naukę w pierwszej klasie. Przede wszystkim dlatego, że na ucznia otrzymują subwencję oświatową z budżetu państwa, a przedszkola muszą utrzymywać sami. Zapewniają, że placówki są przygotowane na przyjęcie tych dzieci.
- W każdej szkole są wprowadzane odpowiednie programy nauczania, kadra pedagogiczna jest odpowiednio wyszkolona. Przy każdej szkole podstawowej mamy plac zabaw. Oczywiście jest jeszcze wiele do zrobienia, ale uważam, że nasze placówki są odpowiednio przygotowane na przyjęcie sześcioletnich dzieci - mówi Stanisław Zalewski, naczelnik wydziału edukacji w ełckim ratuszu.
Dyrektorzy szkół na zebraniach również przekonują rodziców, że szkoła to dobry wybór. Jednak głosów sprzeciwu nie brakuje wśród samych pedagogów.
- Jestem nauczycielką i widzę, że dzieci sześcioletnie słabo sobie radzą z podstawą programową. Często muszą nadrabiać w domu, a to jest problem dla rodziców, muszą szukać korepetytora. A maluch woli się pobawić, a nie siedzieć z nosem w książkach - mówi jedna z ełckich nauczycielek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?