Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Speichler może odejść z Jagiellonii

Krzysztof Sokólski
Nie jesteś sam - zdaje się mówić Robert Speichler (z prawej) do Dariusza Łatki. - Dla mnie też nie ma miejsca w Jadze.
Nie jesteś sam - zdaje się mówić Robert Speichler (z prawej) do Dariusza Łatki. - Dla mnie też nie ma miejsca w Jadze. Archiwum
Białystok. Robert Speichler podzielił los Dariusza Łatki. Pomocnik Jagiellonii znalazł się na "czarnej liście" i może szukać nowego klubu.

Potwierdziły się przypuszczenia, że właśnie Speichler jest kolejnym - po Łatce - zawodnikiem niepasującym do koncepcji trenera Ryszarda Tarasiewicza. Wczoraj szkoleniowiec zakomunikował mu to osobiście.
- Dowiedziałem się, że mogę mieć kłopoty z grą w podstawowym składzie i jeśli będę miał propozycje z innych klubów, to mogę z nich skorzystać - opowiada Speichler. - W zasadzie nie usłyszałem, dlaczego trener nie widzi dla mnie miejsca w zespole. Jestem zaskoczony całą sprawą, ale nie robię tragedii. Takie jest życie piłkarza - dodaje 27-letni wychowanek MOSP Jagiellonii.
Tarasiewicz swoją decyzję tłumaczy podobnie jak w przypadku Łatki: - Robert jest zawodnikiem ofensywnym, ale jego postawa w tym elemencie gry pozostawia wiele do życzenia - wyjaśnia. - Brakuje mu również dynamiki. Potrzebuję ludzi z polotem, fantazją, ciągiem na bramkę. Ci, którzy będą grali, powinni posiadać te cechy - dodaje Tarasiewicz i nie ukrywa, że pod tym względem bardzo liczy przede wszystkim na Mariusza Marczaka i Filipa Burkhardta.
Opiekun żółto-czerwonych podkreśla jednocześnie, że zarówno Łatka i Speichler nie zostali odsunięci od drużyny. - Normalnie z nami trenują i przygotowują się do rundy wiosennej. Jeśli nie znajdą nowych klubów, zostaną w Jagiellonii. Ale nie mogę teraz powiedzieć czy znajdzie się dla nich miejsce w meczowej osiemnastce, czy będą grali w rezerwach - mówi szkoleniowiec.
Tarasiewicz zapewnia też, że nikogo nie przekreśla. - Zawsze traktuję wszystkich równo. Nigdy nie kierowałem się uprzedzeniami, sympatiami, czy antypatiami do poszczególnych zawodników. Chodzi mi jedynie o dobro zespołu. Mam czyste sumienie i spokojnie patrzę w lustro. Sądzę, że moim obowiązkiem było wyłożyć karty na stół i poinformować piłkarzy o ich sytuacji. Nie robię tego na tydzień przed zamknięciem okienka transferowego. Chłopcy mają dużo czasu, żeby zastanowić się nad swoją przyszłością i podjąć odpowiednie decyzje - stwierdza.
Jakie to będą decyzje? Na razie zaskoczeni zawodnicy analizują sytuację. Dużo też będzie zależało od prezesów Jagiellonii. Graczy wciąż obowiązują kontrakty z klubem. W przypadku "Szpei" umowa kończy się za pół roku, "Łata" jest na dłużej związany z Białymstokiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna