Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok więzienia za uszkodzenie stanowiska archeologicznego w Paprotkach

(ka)
Żarna pochodzące ze stanowiska archeologicznego w Paprotkach zdobią biuro wójta gminy Miłki, Wiesława Sadoka.
Żarna pochodzące ze stanowiska archeologicznego w Paprotkach zdobią biuro wójta gminy Miłki, Wiesława Sadoka. T. Flis
Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał Bogusława W. winnym uszkodzenia cmentarzyska w Paprotkach (Mazury) i skazał go na rok pozbawienia wolności - z zawieszeniem na dwa lata oraz 4 tys. zł grzywny. To precedensowy wyrok w Polsce - do tej pory nie udało się ukarać amatorów samodzielnego wykrywania zabytków na stanowiskach archeologicznych.

- Wyrok sądu jest przemyślany i bardzo mądry. Bardzo się z niego cieszę - powiedział po ogłoszeniu wyroku Maciej Karczewski z Instytutu Historii Uniwersytetu w Białymstoku, który nadzoruje badania w Paprotkach.
Bogusław W., szczeciński biznesmen, w lipcu 1999 r. za pomocą łopaty i wykrywacza metalu zniszczył nawarstwienia kulturowe ziemi na cmentarzysku całopalnym w Paprotkach. W trakcie procesu oskarżony nie przyznał się do winy. Sąd nie uwierzył jednak jego wyjaśnieniom, że na stanowisko archeologiczne trafił zupełnie przypadkiem.
W połowie lipca 1999 r. organizatorzy samochodowego rajdu "Kormoran" tak wyznaczyli trasę odcinka specjalnego, że biegła ona przez teren cmentarzyska. Bogusław W. wyjaśniał, że przez przypadek wjechał na trasę rajdu, a potem zobaczył "jakieś wykopy", więc się zatrzymał. W samochodzie miał wykrywacz metalu - też przez przypadek. Gdy stwierdził, że pod ziemią znajduje się metal, chwycił łopatę i zaczął odgarniać ziemię. Na tej czynności przyłapali go archeolodzy, którzy przyszli na stanowisko sprawdzić, czy nie zostało zniszczone przez uczestników rajdu. Właśnie zatrzymanie "rabusia" na gorącym uczynku umożliwiło postawienie go przed sądem.
- Zazwyczaj amatorzy skarbów pozostają bezkarni, bo trudno ich złapać w trakcie niszczenia stanowiska - wyjaśniał Maciej Karczewski. - Mam nadzieję, że wyrok białostockiego sądu ośmieli środowisko archeologiczne do żywszego reagowania w podobnych sytuacjach.
Sąd uznał także, że Bogusław W. wiedział, że znajduje się na terenie stanowiska archeologicznego, ponieważ wcześniej był członkiem Polskiego Towarzystwa Numizmatyczno-Archeologicznego.
Oprócz kary pozbawienia wolności sąd obciążył skazanego kosztami procesu. Zatrzymany przez policję szpadel i wykrywacz metalu przejdą na własność Skarbu Państwa. Wyrok nie jest prawomocny.
Sprawą interesowali się także amatorzy samodzielnego wykrywania ukrytych pod ziemią skarbów. Zdaniem Karczewskiego w Polce ponad 30 tys. osób posiada wykrywacze metali. Do tej pory twierdzili oni, że rozkopywanie stanowisk nie niszczy ich. Teraz będą musieli zmienić zdanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna