Gdy zadzwoniliśmy do Anki Dymczyk, by umówić się na rozmowę, była zajęta. Brała udział w przełajowym wyścigu rowerowym Pucharu Polski w Białymstoku.
- Podeszłam do niego na luzie - mówi. - Ale i tak go nie ukończyłam, bo złapałam gumę...
Rower w jej życiu był od zawsze. W czasie studiów niemal każdą wolną chwilę spędzała na dwóch kołach.
- Była to jazda typowo rekreacyjna, po prostu ścigałam się z własnym cieniem - opowiada. - Miałam taki crossowy rower, idealny do jazdy po szosach i leśnych ścieżkach. Ale jak poszłam do pracy, rower poszedł w odstawkę. Zabrakło na to czasu i sił.
Za to niemal każdy weekend poświęcała na jazdę motocyklem. Była to jej pasja jeszcze z czasów liceum. Jednak w pewnym momencie praca pochłonęła ją na tyle, że i ta pasja odsunęła się na dalszy plan.
Anka pracowała jako kierownik budowy dróg. Była to praca zgodna z jej wykształceniem, ale bardzo obciążająca. Praktycznie cały czas musiała być w delegacji. Do tego stres, życie na walizkach, brak czasu na cokolwiek.
- W końcu 2 lata temu mój organizm nie wytrzymał, zaczęłam poważnie chorować - wspomina. - Wylądowałam w szpitalu. Był to pierwszy sygnał, że warto pomyśleć o zmianie stylu życia.
Gdy odzyskała zdrowie, postanowiła wrócić do dawnej pasji, czyli jazdy na rowerze. Ale zaczęło się nieszczęśliwie...
- Już na drugi dzień miałam wypadek - opowiada Anka. - Gdy jechałam na rowerze, potrącił mnie samochód. Rower nadawał się tylko na złom, a ja skończyłam z rozwalonym barkiem i kolanem.
Powrót do pracy też się nie udał. Gdy wróciła ze zwolnienia lekarskiego, pracodawca postanowił się z nią pożegnać.
- To był ciężki okres - przyznaje Anka. - Jednak to wszystko okazało się bardzo potrzebne. Nic nie dzieje się bez przyczyny....
Anka potraktowała to jako bodziec, by na nowo ułożyć sobie życie. Było to rok temu.
- Powiedziałam sobie: „dość tego”, czas na zmiany, 30-tka na karku, a czas leci nieubłaganie - mówi. - Albo teraz albo nigdy. Rzuciłam pracę „na budowie”, wróciłam „do domu” , do Bielska.
Postanowiła, że rok 2015 będzie zupełnie inny.
- Kompletnie nie wiedziałam, co będę robić, ale zaryzykowałam - wspomina. - Pozwoliłam wszystkiemu po prostu „płynąć”.
Na początek postanowiła odzyskać kondycję.
- Zaczęłam od przywrócenia sprawności barku i kolana - mówi. - Postawiłam na aktywność i ruch oraz zdrowe odżywianie. W sumie od zawsze interesowałam się tą tematyką. Pomyślałam więc, że może to jest właściwy kierunek. Zaczęłam od kursu dietetyki, w planie były kolejne.
Los uśmiechnął się do niej szybciej niż myślała. W marcu tego roku dostała propozycję pracy zgodnej ze swoim wykształceniem, która zapewniła jej stabilizację oraz pozwalała na realizację pasji.
- W lutym zadzwonił do niej kolega z propozycją, by przyłączyła się do Amatorskiej Grupy Rowerowej (AGR) Podlasie, bo brakuje im dziewczyn. Zgodziła się.
Wyścigi rowerowe pochłonęły ją bez reszty. Stały się też powodem do dumy.
Na zawody zaczęła jeździć w tym roku, a już jest na trzeciej pozycji w swojej kategorii.
Początki nie były łatwe. Wypadała przeciętnie. Z czasem jednak zaczęła trenować pod kątem wyścigów. Treningi bardzo szybko przyniosły efekty.
- Pierwszy medal - srebrny - zdobyłam w Siemiatyczach podczas Maratonów Kresowych - chwali się. - To mnie jeszcze bardziej zmotywowało. Zaczęłam ostro trenować i wspinać się na coraz wyższe pozycje w klasyfikacji. W pewnym momencie osiągnęłam taką formę, że regularnie zaczęłam stawać na podium w swojej kategorii (kobiety fit 30 -40 lat). Największym moim sukcesem był wrześniowy start w Supraślu.
Była to technicznie bardzo trudna trasa. W dodatku Anka tuż przed zawodami się rozchorowała, brała antybiotyk i nie ćwiczyła.
- Było bardzo ciężko, ale jechało się świetnie - wspomina rowerzystka. - Uparłam się strasznie. Dałam więc z siebie 200 proc. i pierwszy raz stanęłam na 3. miejscu w klasyfikacji generalnej (wszystkich kobiet). Prześcignęłam dziewczyny, które są lepsze ode mnie. To było dla mnie ogromne zaskoczenie.
Sezon zakończyła na trzecim pozycji w swojej kategorii.
- Połknęłam bakcyla i już go nie wypuszczę - podsumowuje Anna Dymczyk. - Odnalazłam swoje miejsce na świecie. Jestem z tego bardzo zadowolona . Teraz liczy się tylko to, co mam przed sobą. Nie chcę już patrzeć wstecz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?