Panika w Świętajnie
Panika w Świętajnie
Rok temu w szkole w Świętajnie woźna zauważyła czarny proszek. Gdy zmyła podłogę, poczuła się źle. Uczniowie skarżyli się na bóle głowy i brzucha, mieli dreszcze. Na miejsce przybyła policja i pogotowie ratunkowe. Ewakuowano 200 osób. 39 uczniów i 2 dorosłych trafiło do szpitala w Olecku. Trująca substancja, którą rozsypał jeden z uczniów, pochodziła z uzbrojenia wojskowego.
Młodzież i nauczyciele uciekali z korytarza na parterze do okien i na podwórko. Podtruli się gazem pieprzowym. Biegnąc roznieśli substancję po niemal całym budynku szkoły.
Drapało całe gardło
- Miałam wtedy dyżur na przerwie. Zauważyłam, że młodzież zaczyna kaszleć i biegnie do okien. Uczniowie mówili, że coś strasznie śmierdzi. Podeszłam do nich, żeby sprawdzić, o co chodzi. Początkowo nic nie czułam, ale już po chwili drapało mnie całe gardło - mówi Grażyna Orchowska, która w ZS nr 3 uczy przedmiotów zawodowych.
- Źle się poczułem, pobiegłem do okna - opowiada Adam Żukowski, jeden z uczniów.
- Ewakuowaliśmy wszystkich ze szkoły i pootwieraliśmy wszystkie okna - mówi Danuta Sawicka-Malz, dyrektor ZS nr 3 w Ełku. - Mieliśmy już dwa razy w tym roku ćwiczenia - symulowaną ewakuację uczniów i pracowników, więc jesteśmy przygotowani na takie wypadki.
Na szczęście we wtorek nikomu nic poważnego się nie stało. Żaden uczeń ani pracownik szkoły nie trafił do szpitala.
Prosiła, by nie wyrzucić jej ze szkoły
Do szkoły przyjechali policjanci i strażacy. Po godzinie uczniowie wrócili na zajęcia, a mundurowi zaczęli szukać winowajcy. Swoje "śledztwo" wszczęła dyrekcja i nauczyciele.
- Na jednej z kamer monitoringu zobaczyliśmy grupę dziewczyn, które uciekają po schodach. Wśród nich był osiemnastolatka, która jeszcze tego samego dnia przyznała się, że to ona rozpyliła gaz - wyjaśnia Sawicka- Malz.
- Płakała i prosiła, żeby nie wyrzucać jej ze szkoły. Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego rozpyliła gaz. Nie chcę jej skreślać z listy uczniów. Mam nadzieję, że ten głupi wybryk i jego konsekwencje dadzą jej do myślenia, a dla innych będą przestrogą.
Paulina K. za swój czyn odpowie przed sądem grodzkim.
- Grozi jej kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Zostanie też obciążona kosztami przeprowadzonej akcji - zaznacza Monika Bekulard, rzecznik ełckiej policji.
Ani policjanci, ani strażacy nie oszacowali jeszcze kosztów wyjazdu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?