Kochałam Adama. Oddałabym wszystko, żeby tylko on żył. Nie skrzywdziłam go. Przysięgam - płakała Wioleta K. na poniedziałkowej rozprawie i padła przed sędziami na kolana.
Sprawa trafiła na wokandę sądu apelacyjnego, bo z pierwszym wyrokiem nie zgodził się zarówno prokurator, jak i obrońca Wiolety K. Prokurator chciał surowszej kary niż cztery lata więzienia. Cofnął jednak apelację. Adwokatka 28-latki prosiła o złagodzenie wyroku. Sędziowie apelację odrzucili.
Tragedia rozegrała się latem 2013 roku w mieszkaniu przy ul. Tuwima w Białymstoku. Doszło do kolejnej awantury. Adam był pijany i pobudzony narkotykami, agresywny wobec Wiolety K. Gdy robiła sobie kolację, wyzywał ją, ciągał za włosy. Wioleta zadała mu jeden cios nożem. Był silny, trafił prosto w serce. Adam W. zmarł po kilku godzinach na stole operacyjnym. Biegli lekarze stwierdzili, że mógł przeżyć, gdyby od razu zgodził się na operację.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?