Dziewczynki - 7-letnia Nicole oraz o 3 lata młodsza Daria mają wrócić do Hiszpanii. Taką decyzję, prawomocną już, podjął w końcu minionego tygodnia suwalski sąd okręgowy.
- Nie wiem, co teraz zrobię - mówi z płaczem suwalczanka Iwona Czygier. - Jestem przekonana, że w Hiszpanii moje prawa do opieki nad córkami zostaną przynajmniej ograniczone.
W sprawach rozpatrywanych na podstawie konwencji haskiej istnieje niewielkie pole manewru.
Marcin Walczuk
rzecznik prasowy suwalskiego sądu
Kobieta, jak informowaliśmy, od wielu miesięcy walczyła o to, by z dziewczynkami na stałe zamieszkać w Polsce. W Hiszpanii, gdzie nie mogła znaleźć pracy, zdana byłaby na łaskę i niełaską ojca dzieci. Od pewnego czasu razem już nie mieszkali. Hiszpan znalazł sobie nową towarzyszkę życia. I. Czygier wyjechała z dziewczynkami do Polski. Jak twierdzi, Hiszpan wyraził na to ustną zgodę. Ojcu córek nie zamierzała ograniczać jego praw. Mógłby je odwiedzać, a one jeździłby od czasu do czasu do Hiszpanii.
Mężczyzna stwierdził jednak, że żadnej zgody nie wyrażał i zgłosił uprowadzenie dziewczynek. Jak tłumaczył Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu, w tego typu sprawach istnieje bardzo niewielkie pole manewru. Obowiązująca w tym przypadku konwencja haska nakazuje powrót dzieci do kraju, w którym się urodziły. Są wprawdzie wyjątki. Ale, zdaniem sądów dwóch instancji, nie mogą być one brane tutaj pod uwagę. Bo Hiszpan ma dobre relacje z dziećmi, jest osobą o ugruntowanej pozycji społecznej i materialnej. - Ta decyzja dotyczy jedynie powrotu dziewczynek - zastrzegał M. Walczuk. - O tym, kto będzie się nimi opiekował zdecyduje już hiszpański sąd.
Iwona Czygier nie ma wątpliwości, jakie to będzie rozstrzygnięcie. Bo sądy wszystkich krajów, jak widać - za wyjątkiem Polski, orzekają z reguły na korzyść swoich obywateli. W dodatku, jakimi argumentami będzie dysponowała bezrobotna kobieta w starciu z w miarę zamożnym mężczyzną, którego stać będzie na wynajęcie dobrego prawnika?
- Paragrafy przysłoniły suwalskiemu sądowi ocenę rzeczywistości - uważa suwalczanka. - Nie trzeba przecież specjalnej wyobraźni, żeby już domyślić się finału tej sprawy. Jak można było zrobić mi taką krzywdę.
Czy wykona prawomocny już wyrok sądu? Jeśli nie, to prędzej czy później policja zacznie jej szukać. A wtedy za porwanie dzieci kochająca matka może nawet trafić za kraty. To dopiero byłaby parodia sprawiedliwości.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?