Robert M. jest ginekologiem i pracuje w szpitalu. Siedem lat temu, podczas nocnego dyżuru, nie zajął się ciężarną kobietą tak jak powinien. Wskutek tego dziecko urodziło się chore. Cierpi na autyzm, epilepsję, porażenie mózgowe i astmę. Nie mówi i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie.
Trzy lata temu matka chorego chłopca zgłosiła sprawę do prokuratury, a ta oskarżyła lekarza o niedopełnienie obowiązków. Sąd skazał Roberta M., choć ten nie przyznawał się do winy, na karę więzienia w zawieszeniu. Nakazał też mu zapłacić poszkodowanej rodzinie 60 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Niezależnie od tego orzeczenia matka zażądała pieniędzy od szpitala.
Na początku tego roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że rodzinie należy się 360 tys. zł zadośćuczynienia. I tyle pieniędzy szpital zapłacił.
- Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy ponosić finansowe konsekwencje wynikające z zaniedbania pracownika. Poza tym jest on ubezpieczony, więc roszczenie powinna uregulować firma, w której ma polisę - dodaje dyr. Szałanda.
Robert M. wciąż pracuje w szpitalu. Dyrektor placówki mówi, że nie ma podstaw, aby rozwiązać umowę ze skazanym lekarzem. - Sąd nie pozbawił go prawa wykonywania zawodu - dodaje rozmówca. - Trzeba też przyznać, że u większości pacjentek cieszy się dużym zaufaniem.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?