Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sala hybrydowa USK ma ratować serca. Pierwsza operacja już w środę (zdjęcia)

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
- W tej sali jednocześnie można wykonywać operacje i badania radiologiczne - mówi prof. Tomasz Hirnle
- W tej sali jednocześnie można wykonywać operacje i badania radiologiczne - mówi prof. Tomasz Hirnle Wojciech Wojtkielewicz
Pierwsza w województwie podlaskim sala hybrydowa zaczęła działać w Klinice Kardiochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Pierwsza operacja już w środę.

Dzięki aparaturze tu zgromadzonej skomplikowane operacje będzie można wykonywać w jednym miejscu.

- W środę wszczepimy pacjentce stentgraft, czyli wewnętrzną protezę aorty. Pacjentka ma w pewnym miejscu znaczne poszerzenie aorty, które już zaczęło nadpękać. Przykryjemy to miejsce właśnie stentgraftem - mówi prof. Tomasz Hirnle, kierownik kliniki kardiochirurgii USK.

Operacja zostanie wykonana wspólnie z naczyniochirur-gami, bo trzeba jeszcze pacjentce zamknąć tętnice udowe. Właśnie do takich operacji, które wykonują zespoły lekarzy różnych specjalności, wykorzystywana będzie operacyjna sala hybrydowa. To również udogodnienie, gdy zachodzi potrzeba zmiany metody operacji.

Takie nowoczesne sale powstały już w całej Polsce. Do tej pory jednak żadna nie działa w naszym województwie. Od lat o jej sfinansowanie starał się właśnie prof. Tomasz Hirnle. Bo to koszt 4 mln zł.

Udało się. Ponad 1,5 mln zł przekazało Ministerstwo Zdrowia, tyle samo wyasygnował szpital. Gdy okazało się, że brakuje 750 tys. zł - nie zawahał się białostocki magistrat. Jesienią prezydent obiecał pieniądze szpitalowi.

Hybrydowa sala operacyjna to połączenie sali operacyjnej i pracowni do zabiegów małoinwazyjnych. W jednym miejscu znajduje się sprzęt do zabiegów kardiochirurgicznych, chirurgii naczyniowej i wewnątrznaczyniowej oraz kardiologii inwazyjnej. Dzięki temu w takiej sali możliwe jest wykonywanie operacji z pełnym otwarciem klatki piersiowej oraz zabiegów małoinwa-zyjnych z wykorzystaniem angiografu.

- W razie powikłań, na przykład przy operacji zastawek bezcewnikowo, będzie możliwa szybsza reakcja i w każdej chwili możliwość zmiany metody operacji. To zwiększy szansę na powodzenie - mówi prof. Hirnle. - Do tej pory, jeśli podczas zabiegu małoinwazyjnego stało się coś nieprzewidzianego, musieliśmy przewozić pacjenta na drugą salę. Teraz nie będzie już konieczności przenoszenia go z pracowni angiograficznej czy hemodynamicznej do sali operacyjnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna