Salto na trzepaku

W sobotę w Suwałkach odbył się Zlot Freerun.
Trenujący elementy parkour (PK) czy freerun (FR), jego akrobatycznej odmiany, niejednokrotnie posądzani są o wandalizm. - Chcemy pokazać ludziom, że parkour i freerun nie są niebezpieczne ani dla nas, ani dla otoczenia. Po to między innymi organizujemy te zjazdy - wyjaśnia Paweł Krzywicki z grupy Rockets. - I niczego nie niszczymy - dodaje.
Przemierzyli całe miasto
Sobotni zlot był piątym większym zgrupowaniem tego typu, na którym, na zaproszenie suwalczan, pojawili się goście z Pisza, Kętrzyna, Raczek, Przerośli i Ełku. Przemierzyli niemal całe Suwałki, zaczynając od zegara milenijnego, a kończąc na żwirowni na Krzywólce. Pokonywali różnego rodzaju przeszkody od rana do wieczora. Skakali między budynkami, wykonywali salta na osiedlowych trzepakach i placach zabaw, pokonywali betonowe przeszkody.
W zlocie wzięło udział około 50 osób, głównie chłopaków, chociaż zjawiła się też jedna dziewczyna. Wszyscy mieli około 13-16 lat, ale był jeden 24-latek z Pisza.
- To sport dla ludzi w każdym wieku - wyjaśnia swoją obecność wśród znacznie młodszych kolegów Wojciech Czarnecki.
Zdarzają się kontuzje
W tej zabawie, czy też w tym sporcie, chodzi o to, by skutecznie, a jak się da - także efektownie pokonać przeszkodę.
Czemu to robią?
- Dla adrenaliny i satysfakcji, która pojawia się na przykład po udanym skoku z jednego dachu na drugi - mówi Bartosz Supiński z Pisza.
Czasami zdarzają się wypadki i kontuzje. Z reguły są to siniaki i otarcia - takie same, jak podczas zwykłych zajęć wychowania fizycznego w szkołach.
Pokażą umiejętności
Do Suwałk PK dotarł drogą... internetową. Suwalczanie zafascynowani utrwalonymi na filmikach wideo poczynaniami francuskich i angielskich kolegów, sami zaczęli próbować swoich sił. Z czasem wyłoniły się zespoły (tzw. składy), m.in. Rockets, FreeAir, De Be czy PBT, chociaż jest też grupa pasjonatów bez nazwy.
Filmiki z ich dokonaniami można znaleźć w Internecie. Szerszej publiczności chcieliby się zaprezentować podczas dni Suwałk.