Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandomierski: Nie rzucam się jak szczerbaty na suchary

Miłosz Karbowski [email protected]
Grzegorz Sandomierski dobrymi występami w rundzie wiosennej potwierdził swoje aspiracje do miejsca w kadrze na Euro 2012
Grzegorz Sandomierski dobrymi występami w rundzie wiosennej potwierdził swoje aspiracje do miejsca w kadrze na Euro 2012 W. wojtkielewicz
Grzegorz Sandomierski, wychowanek białostockiej Jagiellonii, który przez ostatnie pół roku ponownie bronił bramki "żółto-czerwonych“, sposobi się do udziału w Euro 2012.

Początkowo znajdował się na liście rezerwowej Franciszka Smudy. Grzesiek został jednak ściągnięty do Warszawy prosto z wakacji w miejsce kontuzjowanego Łukasza Fabiańskiego. Niespełna 23-letni bramkarz nie żałuje, że leżakowanie na plaży zamienił na szybszy powrót do treningów.

Ile czasu zdążyłeś spędzić na Teneryfie?
- Właściwie tylko weekend. Ale nie narzekam, bo trudno o lepsze zakończenie wakacji. Nikt się tego nie spodziewał. Wakacje mogę mieć co rok, co dwa, a taki turniej może się więcej nie zdarzyć.

Nie zdążyłeś nawet odrobinę przytyć, choćby to była opcja all inclusive?
- Nie, zresztą, i po dwóch tygodniach bym nie przytył. Muszę się przecież kontrolować. Będąc profesjonalistą trzeba zawsze postępować z głową.

Jak to było "pozostawać w gotowości“, gdy znalazłeś się na liście rezerwowej trenera Smudy?
- Ważny był tydzień po zakończeniu ligi. Wtedy jeszcze trenowaliśmy z Jagiellonią, zagraliśmy nawet sparing. Potem bywało różnie. Musiałem jechać do Belgii. Wcześniej zdążyłem na krótko wyskoczyć z dziewczyną nad morze. W międzyczasie starałem się wciąż trenować: z drużyną Młodej Ekstraklasy, albo indywidualnie - biegać czy ćwiczyć w siłowni. Teraz przez 3 dni przebywam w Warszawie. W tak krótkim czasie nie da się oczywiście wszystkiego nadrobić, nie nadgonię tego, co chłopcy zrobili na zgrupowaniu. Ale z treningu na trening, do samych mistrzostw wszystko powinno być OK. Wystarczy wrócić do pełnej dyspozycji fizycznej. Łapać przecież nie zapomniałem.

Trener bramkarzy w kadrze Jacek Kazimierski ostro wziął Cię w obroty?
- Nie, nie można z tym przesadzać. Gdybym od razu dostał mocno w kość, następnego dnia mógłbym nie wstać z łóżka. Dlatego nie mam np. ciężkich zajęć w siłowni, a we wtorek odbyłem jeden trening. Nie ma co się rzucać do pracy jak szczerbaty na suchary, bo można tylko doznać urazu. Zbliżamy się zresztą do turnieju i każdy piłkarz powinien czuć się przede wszystkim świeżo.

Kontaktowałeś się już z Łukaszem Fabiańskim?
- Nie, uważam, że trzeba trochę po tym wszystkim ochłonąć. Dla mnie pojawienie się w kadrze na Euro było zaskoczeniem, dla niego kontuzja wielkim rozczarowaniem. Najbardziej bolą sytuacje, które nie są od nas zależne. Taki pechowy uraz przytrafił się Łukaszowi. Na pewno podczas Euro przyjedzie do Polski. Będzie wtedy okazja by porozmawiać.

Czy udział w Euro traktujesz jako swoje największe osiągnięcie w karierze?
- To na pewno duży sukces. Żałuję tylko, że stało się to w takich okolicznościach. Ale trzeba brać to, co życie przynosi, a kadra to przecież dobro najważniejsze. Generalnie jednak podchodzę do tego wszystkiego spokojnie. Jestem jeszcze młody. Za mną niewiele, a przede mną bardzo dużo. Na podsumowania przyjdzie czas za kilka lat. Choć, powtórzę, Euro to dla mnie oczywiście duży sukces.

Przy okazji szansa na zarobienie niezłych pieniędzy. Nawet za pojedyncze zwycięstwo w grupie Polacy do podziału dostaną 500 tysięcy euro, 250 tysięcy za remis..
- Tak? Nawet o tym nie wiedziałem. To akurat najmniej mnie interesuje.

Po mistrzostwach wracasz prosto do swojego klubu, do Genku, czy jeszcze zahaczysz o Białystok?
- Genk zaczyna treningi 18 czerwca. Turniej w najlepszym wypadku potrwa dla nas do 1 lipca. Oby tak się stało. W tym czasie będę na pewno w kontakcie ze sztabem szkoleniowym mojego klubu. Po mistrzostwach jeszcze zajadę do Białegostoku spakować się i załatwić wszystkie sprawy. Potem ruszam w drogę do Belgii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna