Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sceny jak z filmu: gangsterzy napadali na stacje benzynowe z bronią w ręku

(ika)
Gangterzy mili broń i kominiarki
Gangterzy mili broń i kominiarki Fot. sxc.hu
Sceny jak z filmu gangsterskiego miały miejsce w Hajnówce i miejscowości Boćki. Sprawcy w kominiarkach, uzbrojeni w nóż i pistolet pneumatyczny dokonali napadu rabunkowego na tamtejsze stacje paliw.

Dzisiaj przed sądem w Białymstoku stanęło 6 oskarżonych w tej sprawie. Większość z nich pochodzi z Bielska Podlaskiego.

Pół roku temu około 2 w nocy przed stacją benzynową w Hajnówce zatrzymał się czarny mercedes.

Wysiadło z niego 4 chłopaków w wieku od 19-20. W samochodzie pozostał tylko 25-letni kierowca. Gdy weszli do środka okazało się, że nia ma tam nikogo, a kasa jest otwarta. Zaczęli wybierać pieniądze z kasy, najpierw duże nominały później mniejsze. W sumie prawie 500 zł.

Nagle z zaplecza wyszedł jeden z pracowników stacji. Zaczęła się szamotanina. Z półek zaczęły spadać butelki. Wszędzie był mnóstwo potłuczonego szkła. Poszkodowany otrzymał ciosy w ręce rozbitą butelką. Gdy pojawił się drugi z pracowników sprawcy wsiedli do samochodu i uciekli.

Po tym wydarzeniu nad ranem udali się do Białegostoku na rynek na zakupy. Tam kupili pistolet pneumatyczny do dalszych napadów. Dwóch kolegów odwieźli do Bielska Podlaskiego, zaś 3 pozostałych wróciło jeszcze na stacje paliw w Boćkach. W kominiarkach, uzborojeni w pistolet wbiegli do sklepu z okrzykiem "Uwaga to napad!". Początkowo zaskoczeni pracownicy stacji nie byli w stanie zareagować. Później udało im się unieruchomić jednego z napastników. - Powiedziałem, żeby go puścił, bo inaczej będe strzelał - relacjonował dzisiaj Patryk G. Chłopaka puszczono, jednak tym razem nie udało im się ukraść żadnych pieniędzy. Uciekli z niczym.

Oskarżeni przyznali się do winy, jednak ich wyjaśnienia różniły się od tych składanych przed policją i w prokuraturze. Dziś konsekwentnie zaprzeczali, że napad był planowany.

W mercedesie, którym sprawcy jeździli na napady znajdował się łom, 5-cio kilowy młot oraz siekiera. Żaden z oskarżonych nie potrafił też wyjaśnić, jak w samochodzie znalazły się kominiarki. Jeden z nich był już karany za kradzież z włamaniem. Kierowca samochodu, Kamil M. do winy przyznał się tylko częściowo. - Byłem w miejscach, gdzie dokonano rozbojów, ale w nich nie uczestniczyłem. Natomiast z wcześniejszych wyjaśnień jego kolegów wynikało, że to właśnie on był inspiratorem napadów. Jemu także postawiono dodatkowy zarzut kradzieży karnistrów z paliwem z jedej z działek.

Jutro kolejna rozprawa. Zeznawać będą pokrzywdzeni pracownicy stacji paliw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna