Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seks za pieniądze. Białostoczanki opowiadają o swojej "pracy"

Ilona Nieroda
Zdjęcie jest ilustracją do artykułu.
Zdjęcie jest ilustracją do artykułu. sxc.hu
Bezrobotne dziewczyny coraz częściej decydują się na seks za pieniądze. I to sponsorzy zgłaszają się do nich sami, wyszukując kontakty w ogłoszeniach, jakie zamieszczają w internecie.

Młode, atrakcyjne i bez pracy. No prawie, bo nieoficjalnie znalazły sposób na zarobienie pieniędzy. Zanim się na to zdecydowały, miały za sobą tygodnie, a nawet miesiące poszukiwań "normalnego" zatrudnienia. Zamieszczały swoje ogłoszenia w Internecie, ale pracy w sklepie nie chciały. Jednej zależało na szybkim zarobku, ale małym wysiłku, drugą ojczym wyrzucił z domu. Bynajmniej nie za to, czym się zajmuje, bo rodzina nie wie. Po prostu zwykła kłótnia, która tym razem miała inne zakończenie.

Gosia: Nie miałam zamiaru tak zarabiać, gdy zamieszczałam ogłoszenie, ale teraz czuję, że nie robię niczego złego

Obydwie dobrze się znają. I obydwie są równie zdeterminowane na samodzielne życie, z dala od domu. Zdecydowały się na seks za pieniądze. Taki sposób zarobkowania prowadzą już od ponad roku. I jak przyznają wiedzie im się dobrze.

Klienci, to zazwyczaj dużo starsi panowie, często mają swoje rodziny. Są wśród nich też tacy, którzy czują się nieszczęśliwi, chcą pogadać i przy okazji zabawić się. Dziewczyn wyszukują na stronach internetowych z ogłoszenia o pracę. Dzwonią, pytają, zachęcają. Niektóre są jednorazową przygodą, reszta pozostaje na dłużej.

Szybka decyzja i dobra kasa

Gośka ma 21 lat, trafiła na swego "faceta" właśnie przez ogłoszenie. - Może to i dobrze, że wtedy nie odmówiłam. Nie miałam zamiaru tak zarabiać, gdy zamieszczałam ogłoszenie, ale teraz czuję, że nie robię niczego złego. - mówi dziewczyna. - Nie chciałabym jednak, aby to się wydało, bo wtedy byłaby masakra w domu.

Jej mama myśli, że pracuje przy składaniu biżuterii. Tylko tydzień tam chodziła. Kierownik odmówił jej zatrudnienia, bo nie miała zdolności manualnych. - Byłam za wolna, sama to czułam, więc żalu nie mam. Nawet za te 5 dni, które tam przepracowałam dostałam więcej niż powinnam. Gdybym tam została to nieźle bym zarabiała, więc łatwiej jest kłamać w domu, gdy nie proszę o kasę, bo mam swoją za to, co teraz robię. - mówi Gosia.

Dziewczyna skorzystała z portalu z ogłoszeniami. - Dostałam kilka e-maili, telefonów. Nic jednak konkretnego. Nie chciałam na kasie siedzieć, sklepowe niewiele zarabiają - żali się - I jak zamieściłam ogłoszenie po raz trzeci zadzwonił koleś z propozycją spotkania towarzyskiego. Powiedziałam wtedy, że się zastanowię. Słyszałam o takich sposobach, więc mnie to nie zdziwiło. Oddzwoniłam po 3 dniach. - wyjawia dziewczyna.

Jak długo jeszcze to będzie trwać?

Klient miał 39 lat. Gosia spotkała się z nim jeszcze kilka razy. - Był miły, nawet jak na starego kawalera. Udało mi się zarobić ok. 2000 zł. Trwa to już rok. Miałam 5 takich sponsorów, na kilka razy. Różni byli: ładniejsi, brzydsi. Żaden z nich nie miał mniej niż 38lat. I tylko ten pierwszy kawaler. Jeden zabrał mnie do Warszawy. Obkupiłam się jak nigdy. Oni naprawdę są przyjemnymi kolesiami, można było z nimi pogadać o wszystkim! - wspomina Gosia.

Monika, koleżanka Gośki rok temu znalazła się w podobnej sytuacji. Do tego doszła kłótnia w domu. Poszło o to, że nie chciała wyjechać do Belgii "na szmatę". - Jak do Gośki zadzwonił ten koleś to pomyślałam o sobie - tłumaczy Monika. - Chciałam się wyrwać z domu, a w ogłoszeniach wymagali doświadczenia, ale skąd je brać? Sama bym się na to nie zdecydowała. Zgłaszali się tacy, co mieli ponad 45 lat, ale bałam się ich. Oni nie byli tylko z Białegostoku. Niektórzy są tu tylko przyjezdnymi, zakładają celowo konta, albo pytają swoich znajomych o takie dziewczyny. Słyszałam o jednej, która ma 17 lat i to robi, ale nie wiem czy jest stąd. - mówi koleżanka Gosi.

Dziewczyny jeszcze nie wiedzą jak długo będą w ten sposób żyć, ale kiedyś to się musi skończyć - podsumowuje Gośka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna