Ser markowy

Ułożony przez Dominikę rym zwyciężył w konkursie na najlepszą anegdotę o serze korycińskim. Była to jedna z konkurencji zorganizowanych podczas niedzielnego Święta Sera w Korycinie. Autorka wiersza ma zaledwie siedem lat.
Stolica zabiera, co jest
- Moi rodzice od wielu lat przygotowują sery korycińskie. Niestety, sama nie kontynuuję tej tradycji, chociaż należę do smakoszy naszych serków - powiedziała Jolanta Głębocka, matka Dominiki.
W pobliżu Korycina leży wieś Gorszczyzna. Miejscowość znana jest z tego, że prawie wszyscy jej mieszkańcy są producentami serów korycińskich.
- Przez tydzień przygotowujemy do 50 kilogramów tego kulinarnego specjału. Nie mamy żadnego problemu ze zbytem. Po sery zgłasza się do nas mieszkaniec stolicy. Zabiera wszystko, co zdążymy wyprodukować. Nic w tym dziwnego, bo przecież Warszawa rozsmakowała się w serach korycińskich. Warszawiacy wiedzą, że ten produkt ma swoją markę - wyjaśnili Dorota i Zygmunt Nietupscy z Gorszczyzny.
Cena zależy od miejsca
Za kilogram sera korycińskiego mieszkańcy Podlasia płacą od 14 do 25 złotych. Im bardziej na zachód, tym cena coraz bardziej idzie w górę.
- Podlasie jest biedne. Większości ludzi nie stać na to, żeby kupować biały ser w cenie kilograma szynki. I tak teraz zarabiamy na naszym serze dużo więcej niż kiedyś. Wszystko dzięki promocji tego produktu, jakiej podjęła się gmina w Korycinie. Gdyby nie ona, nadal byśmy sprzedawali nasze serki za ok. 10 złotych od kilograma - powiedziała Maria Joanna Werdo z Krukowszczyzny.
Według niej, najlepiej smakują te sery, które dojrzewały przez trzy tygodnie.
- Nie wszyscy klienci podzielają jednak tę opinię. Niektórzy wolą sery świeże, tylko co odciśnięte - dodała.
Maria Joanna Werdo sprzedawała swoje sery m.in. w Warszawie. W ciągu pięciu godzin mieszkańcy stolicy potrafią u niej kupić ponad 100 kilogramów tego produktu.