Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serce Oli z Supraśla wymaga naprawy. Dziewczyna, której dawano dwa lata życia niedawno skończyła 18 lat! Jednak nadal wymaga leczenia

Urszula Śleszyńska
Urszula Śleszyńska
Ola z siostrą Leną, mamą Ewą, tatą Maciejem i psem Dieslem
Ola z siostrą Leną, mamą Ewą, tatą Maciejem i psem Dieslem Wojciech Wojtkielewicz
Ola Matejczuk z Supraśla to dziewczynka o której pisaliśmy już wielokrotnie - pierwszy raz w 2007 roku, kiedy miała zaledwie półtora roku. Chora na serce wciąż walczy o normalność. Chciałaby studiować malarstwo i móc pójść na spacer z koleżankami. To marzenia, które wielu z nas uznałoby za zwyczajne. Jednak dla Oli są ważne. Tak jak ważny jest wyjazd do Rzymu, gdzie dziewczynkę zdiagnozują światowej sławy specjaliści, którzy podejmą decyzję co do dalszego leczenia.

Spis treści

Zarośnięcie odpływu prawej komory z hipoplazją pnia i tętnic płucnych, kolaterale aortalno płucne, dekstrapozycja aorty, ubytek międzykomorowy. Ekstremalna forma Tetralogii Fallota - Ewa Matejczuk, mama Oli wymawia skrupulatnie nazwę choroby, na którą od urodzenia cierpi dziewczynka. Lekarze dawali jej co najwyżej 2 lata życia, a tymczasem skończyła niedawno 18 i symbolicznie weszła w dorosłość.

Lekarze trzy dni po porodzie najpierw powiedzieli, że Ola ma poważną wadę serca i oznajmili, że rokowania są żadne - wspomina łamiącym się głosem Ewa Matejczuk, mama Oli. - Nikt nie chciał w Polsce podjąć się leczenia, więc zaczęliśmy szukać pomocy poza granicami naszego kraju. I udało nam się znaleźć ratunek w Kolonii w Niemczech, gdzie Oleńka przeszła do tej pory cztery operacje na otwartym sercu.

Niestety, kontakt z niemieckimi lekarzami się urwał, a Ola i jej bliscy zostali pozostawieni sami sobie. Mama Oli - Ewa zaczęła szukać pomocy u lekarzy w Polsce i na świecie.

Dalsze leczenie być może będzie możliwe w Rzymie

Moje przypuszczenia są takie, że oni po prostu już nie mieli planu na to, co dalej mogą zrobić - zapewnia Ewa. - Jak leczyć Olę. W założeniu mieli, że tych parę operacji zrobią, ale my wiedzieliśmy, że może być tak, że kiedyś te opcje leczenia się skończą i w grę będzie wchodziło praktycznie już tylko i wyłącznie radykalne leczenie, czyli przeszczep i serca i płuc.

Ewa i Maciej - tata Oli są jednak z tych, którzy się nie poddają. Stąd kobieta, kiedy tylko odbili się od zamkniętych drzwi w Niemczech, zaczęła szukać innych placówek. I tak trafiła na klinikę w Rzymie, Szpital Dzieciątka Jezus.

Tam jest pewien profesor, który jest jednym z najlepszych kardiochirurgów na świecie w leczeniu właśnie takiej wady, którą ma Oleńka - mówi Ewa. - Napisaliśmy jednego maila do Rzymu, błyskawicznie dostaliśmy odpowiedź, że po zapoznaniu się z całą dokumentacją Oli oni są w stanie na ten moment zaproponować nam cewnikowanie serca, czyli takie badanie inwazyjne, które pokazuje jak na dłoni, dokładnie serce i płuca oraz to, jak te dwa organy funkcjonują, co tam jest nie tak.

Jedno "nie" mogło zaważyć na życiu Oli

Udało się załatwić formalności, uzbierać pieniądze na wyjazd. Niestety zatrzymało ich coś tak prozaicznego jak leczenie zębów.

Zadzwoniłam do jednego z kardiologów z jednym pytaniem: czy w sytuacji, kiedy idziemy do gabinetu na leczenie zęba to czy potrzebna jest jakakolwiek asekuracja w postaci antybiotyku? I dostałam krótką odpowiedź: Nie. I ta odpowiedź zaważyła bardzo mocno na tym, co się dalej z Olą stało - wspomina Ewa.

A stało się dużo. Dziewczyna podupadła na zdrowiu i tylko dzięki walce rodziców udało jej się wyjść z sytuacji, która realnie zagrażała jej życiu.

Ten cały czas to był koszmar. Nigdy się tak bardzo o Olę nie bałam - twierdzi Ewa. - Lekarze nie wiedzieli co Oli jest. Zbywali mnie, wypisywali ją ze szpitala tylko po to, by po chwili znów ją przyjąć. Podczas zbiórki na wyjazd do Rzymu bardzo po raz kolejny pomógł nam Paweł Małaszyński, który nadal interesuje się mocno losem Oli, już od tylu lat. I on podesłał mi namiar na profesora Kuśmierczyka, kardiochirurga z Warszawy. I z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że gdyby nie on, to Oli dzisiaj by nie było z nami. To on pokierował lekarzy, powiedział czego i gdzie szukać. I dzięki temu stan zdrowia Oli się poprawił.

Poprawił się na tyle, że dziewczyna wróciła do domu i może jechać na konsultacje do Rzymu. A wyjeżdża już w tym tygodniu, 23 marca. Kilka dni później ma zaplanowane badania, a po nich będzie wiadomo co dalej i jaki będzie plan leczenia.

Marzenia o studiach, spacerze z koleżankami i wyjeździe w góry

Ola jest nieco wycofaną nastolatką. Nieśmiałą, ale zakochaną w swoich pasjach. Jest ich naprawdę dużo, a przy tym dziewczyna jest bardzo dobrą uczennicą. Niestety nie może chodzić do tradycyjnej szkoły. Uczy się w Szkole w Chmurze w edukacji domowej.

Jest bardzo dużo rzeczy, które lubię robić: bardzo lubię malować, rysować, robić zdjęcia, czytać, słuchać muzyki, grać w gry, szydełkować - wymienia Ola Matejczuk. - Fizycznie czuję się teraz w miarę dobrze, a psychicznie... Staram się mieć dobre nastawienie, takie pozytywne. Ale też za bardzo nie myślę o tym co się będzie działo w najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach.

Ogromnym wsparciem są dla Oli rodzice - Ewa i Maciej, młodsza siostra Lena, babcia i jej najlepszy psi przyjaciel - Diesel. I oczywiście przyjaciółki. Zapewnia, że z tymi ostatnimi uwielbia spacerować, grać w planszówki, rozmawiać. Lubi też czytać kryminały i fantastykę. Wspomina, że w przyszłości chciałaby studiować.

Chciałabym studiować malarstwo na ASP, albo pójść do Szkoły Filmowej w Łodzi - mówi dziewczyna. - Chciałabym pójść na reżyserię albo na scenopisarstwo. Mój ulubiony film to "Alicja w Krainie Czarów" wersja animowana. Dlaczego? Może dlatego, że tam nie ma rzeczy niemożliwych i spełniają się marzenia.

A tych Ola trochę ma, ale jest ostrożna w mówieniu o nich. Jednym z takich zwyczajnych, a jednak dla niej nie do przeskoczenia w tej chwili jest wyjazd w góry. Oby się spełniło po powrocie z Rzymu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Serce Oli z Supraśla wymaga naprawy. Dziewczyna, której dawano dwa lata życia niedawno skończyła 18 lat! Jednak nadal wymaga leczenia - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna