maj 2014 r. - strażacy wyłowili zwłoki z Narwi w pobliżu miejscowości Czarnocin. Zauważył je wcześniej jeden z wędkarzy;
lipiec 2014 - w okolicach Rzędzian zginął kajakarz. 29-latek podczas spływu wpadł do wody;
sierpień 2014 - 51-letni mężczyzna utonął w starorzeczu Narwi. Wędkarz wypadł z łódki w okolicach miejscowości Bronowo. Z kolei w Piątnicy zginął 62-latek, który poszedł się kąpać po spożyciu alkoholu;
październik 2014 - wędkarze w Łomży zauważyli na wysokości przepompowni pływające w rzece ciało 29-latka.
- Nurkowali, śpiewali, wygłupiali się. Byli szczęśliwi, jakby czuli, że to ich ostatnia radość w życiu - opowiada łamiącym się głosem Tadeusz Zambrowski z Siekierek w gminie Tykocin. Jest wędkarzem, który powiadomił służby, gdy chłopcy z pobliskiej gminy długo nie wynurzali się z wody.
Był czwartek około 19. Przed przyjazdem mundurowych, na ratunek rzucił się obecny nad rzeką mieszkaniec wsi, zawodowy strażak. Zabezpieczony liną, sprawdził dno rzeki. Ciało 12-latka odnalazł w 4-metrowej jamie.
Zobacz też: Siekierki. Tragedia nad rzeką Narew. Utonął 12-letni chłopiec. Wyłowiono ciało 9-latka (zdjęcia, wideo)
- To miejsce w dnie rzeki, gdzie silny prąd rzeczny wymywa dół. Kiedy wpadnie tam człowiek, a tym bardziej dziecko, które ma mniej siły w nogach, nie jest w stanie się uratować - tłumaczył kpt. Artur Bernaziuk, z Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku.
Informacja o tragedii szybko obiegła okolice. Mieszkańcy, strażacy ochotnicy, policjanci z psem tropiący i straż do nocy przeczesywali brzegi Narwi w nadziei, że chłopcu udało się wydostać z wody. W tym czasie nurkowie penetrowali rzekę. Bez skutku. O świcie następnego dnia, wznowiono poszukiwania. Warunki były trudne.
- Nurt jest bardzo szybki, a widoczność ograniczona do pół metra - mówił kpt. Artur Bernaziuk.
Na dwóch sąsiednich jazach obniżono też stan rzeki, aby lepiej spenetrować wodę.
- Dno jest bardzo zmienne. Metr od brzegu wody jest po łydki, a krok dalej... i nie widać człowieka. To nie jest dobre miejsce do kąpieli, dla nikogo - opowiadają ochotnicy z OSP Złotoria. Mimo to, jak mówią miejscowi, młodzież chętnie tu przyjeżdża.
- Jak zbliża się weekend, to samochody rzędami stoją. W zeszły piątek bodajże 12 aut było - mówi Bogumiła Ostrowska. Ona sama czuje respekt przed rzeką.
- To niebezpiecznie miejsce, nie ma zejścia, plaży. A na tym zakolu zwłaszcza, głęboko jest nawet na 7-8 metrów. Moim dzieciom nie pozwalam się tu kąpać - mówi Piotr Potocki z Siekierek. - Jeździmy do oddalonej parę kilometrów stąd Góry. Tam jest duża plaża, piasek i płytko.
Rzeka w tym miejscu jest rwąca i zmienna. - Po zakolach widać i wysokich, podmytych burtach - dodaje Tadeusz Zambrowski.
Po intensywnych poszukiwaniach, jeszcze w piątek przed godziną 15 nurkowie znaleźli ciało 9-latka. Było około 200 metrów od miejsca, w którym razem z kolegą wszedł do wody.
Ludzie są pełni współczucia rodzinom zmarłych chłopców. Strażacy mówią, że to najtragiczniejszy wypadek w tym roku. Sezon kąpielowy praktycznie dopiero się rozpoczął. Tymczasem już w piątek w gliniance w Księżynie pod Białymstokiem utonął 19-latek. Do tego czasu, jak informowała policja, z wody wyłowiono w tym roku już sześć osób.
- Płytka wyobraźnia może się skończyć głęboką tragedią - zaznacza podinsp. Andrzej Baranowski z podlaskiej policji. Jak wskazują dane MSW, przyczyną tragedii na wodzie jest właśnie lekkomyślność, brawura, a także kąpiel w miejscach niestrzeżonych. Najgroźniejsze okazały się nurty rzek, gdzie zginęła średnio co czwarta osoba.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?