Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sieroty made in euro

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Dominika wolałaby rozmawiać z ojcem nie przez internet, ale twarzą w twarz. - Takie rozstanie nie jest warte żadnych pieniędzy - uważa. Dorastająca dziewczyna chciałaby mieć oboje rodziców przy sobie.
Dominika wolałaby rozmawiać z ojcem nie przez internet, ale twarzą w twarz. - Takie rozstanie nie jest warte żadnych pieniędzy - uważa. Dorastająca dziewczyna chciałaby mieć oboje rodziców przy sobie. T. Kubaszewski
Region. Dominika Topolska zdaje sobie sprawę, że wyjazd taty do Wielkiej Brytanii był swego rodzaju koniecznością. - To nie była żadna fanaberia, tylko chęć polepszenia bytu naszej rodziny - mówi. 17-letnia dziewczyna doskonale to rozumie. - Nie jestem pępkiem świata i nie mogę myśleć tylko o sobie - dodaje. Mieszka razem z matką i o dwa lata młodszym bratem. Ojca i męża brakuje wszystkim.

Kuszące zarobki

Po otwarciu rynków pracy w Unii Europejskiej Polacy ruszyli za chlebem. W Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Islandii roboty jest w bród. Dostaje się przy tym tyle pieniędzy, że w kraju można by tylko o nich pomarzyć.

Za granicę swoich dzieci rodzice zwykle nie zabierają. Zostają pod opieką ojca lub matki, a czasami - babci czy cioci. Taka sytuacja jest najgorsza. Bo nawet dzieci z tzw. dobrych domów zaczynają się po prostu staczać. Imprezy do białego rana, używki we wszelkiej postaci, wagary, słabe oceny w szkole.

- Znam przypadek chłopaka, którego i ojciec, i matka pracują za granicą - opowiada Wojciech Pająk z suwalskiego stowarzyszenia "Pastwisko", które zajęło się problemem takich dzieci. - On znalazł się już praktycznie blisko dna. A wcześniej był normalnym, grzecznym dzieckiem. Rodzice postanowili w końcu zabrać go do siebie.

Wróć, to się poprawię

Zdaniem psychologów, z wychowawczego punktu widzenia sytuacja, gdy brakuje matki lub ojca też nie jest dobra.

- Mamy taką uczennicę, która wcześniej należała do najlepszych w klasie - opowiada pedagog jednej z suwalskich szkół średnich. - Matka postanowiła w końcu pojechać do pracy do Niemiec, bo ledwo wiązali koniec z końcem. Na miejscu został ojciec. Opiekuje się dziećmi, jak może. Nie pije, interesuje się ich postępami w nauce. A mimo to z dziewczyną zaczęliśmy mieć problemy. Pojawiły się wagary i nieciekawe towarzystwo.

Zdaniem pani pedagog, dziecko chce w ten sposób zwrócić na siebie uwagę.

- Jej się bardzo podoba, że od czasu wyjazdu matki stać ją na zakupy w markowych sklepach i na wiele innych rzeczy, na które wcześniej brakowało pieniędzy - opowiada nasza rozmówczyni. - Z drugiej jednak strony, dziecku matki po prostu brakuje. Jej zachowanie to swoisty szantaż: wrócisz, to się poprawię.

Ta grupa młodych ludzi doczekała się już nawet swojej nazwy. Mówi się o nich "eurosieroty". Problem jest coraz bardziej widoczny w skali całego kraju. Ministerstwo edukacji zleciło niedawno kuratoriom oszacowanie skali zjawiska. We wrześniu dyrektorzy szkół mają dostarczyć odpowiednie dane. Wszyscy będą potem zastanawiali się, co z tym robić. I jak pozostawionym samopas dzieciom pomóc.

Film dedykowany ojcu

Dominika Topolska na manowce nie zeszła. Jej ojciec wyjechał dwa lata temu. Ma dobrą pracę. W Suwałkach zapewne tyle by nie zarobił.

- Czy te pieniądze są warte rozstania? - zastanawia się Dominika.
- Nie, absolutnie nie - dodaje po chwili.

Swemu ojcu zadedykowała film zatytułowany "Samotność w Suwałkach". Powstał on na konkurs ogłoszony przez stowarzyszenie "Pastwisko". Film można obejrzeć na stronie internetowej "Gazety Współczesnej".

Dominika należy do tych najbardziej odważnych. Bo większość młodych ludzi, których rodzice wyjechali za chlebem, nie chce dzielić się swoimi problemami.

- To są bardzo trudne sprawy - mówią szkolni pedagodzy. - Ci młodzi ludzie mogą "przyszpanować" kolegom ekstrakomórką czy laptopem. Jednak pod skórą mają zupełnie coś innego - marzenie, aby rodziców mieć przy sobie. Specjalnie nie chcą jednak o tym opowiadać.

Od kiedy wyjechał, życie nabrało innych barw

Film Dominiki jest smutny. Już sama muzyka wprowadza taki nastrój. Potem pojawia się cytat z Władysława Tatarkiewicza o samotności i... dziewczyna chodząca sama po różnych miejscach.

Dominika sfilmowała się też we własnym pokoju.

- To mój azyl - mówi.

Ojciec zaglądał tu kiedyś regularnie. Teraz tylko od czasu do czasu.
Właściwie obojętnie w jakie miejsce ich mieszkania spojrzy, tam wszędzie widzi swojego tatę.

- Są takie sprawy, o których chciałabym z nim porozmawiać nie przez internet, lecz w cztery oczy - opowiada.

"Od kiedy mój tata wyjechał, życie nabrało całkiem innych barw" - mówi w swoim filmie.

Zniknęły kolory, a wszystko stało się szare.

Najlepiej, żeby tu dobrze zarabiali. I nie wyjeżdżali!

- Tak naprawdę to błędne koło - uważa szkolny pedagog. - Bo przynajmniej niektóre z rodzin żyłyby na poziomie minimum socjalnego, albo nawet gorzej. A wtedy też pojawiają się różnego rodzaju patologie. Z kolei polepszenie bytu materialnego likwiduje jeden problem, ale tworzy następny: rozstania rodziców z dziećmi. Najlepiej byłoby oczywiście, gdyby we własnym mieście ci pierwsi mogli znaleźć pracę, która zapewni im godziwe utrzymanie. Ale czy to kiedykolwiek będzie możliwe?

Dominika Topolska ma nadzieję, że tak się stanie. Im szybciej to nastąpi, tym dla niej i jej brata będzie lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna