MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skazani na demoralizację?

(pola)
Ostrołęka. Prawie co trzeci wychowanek ostrołęckiego Pogotowia Opiekuńczego powinien być resocjalizowany w schronisku lub młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Zdaniem pracowników pogotowia, jest duża szansa, że zdemoralizowana młodzież do końca roku szkolnego trafi w miejsca wskazane przez sąd lub urzędy. Tymczasem dla części młodzieży to prawie roczny poślizg. Dzieci zdemoralizowane i z domu dziecka, mieszkają w jednym kompleksie budynków...

Aktualnie w Zespole Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Ostrołęce przebywa łącznie ok. 60 wychowanków - w samym domu dziecka na koniec sierpnia mieszkało 40 osób, zaś w pogotowiu jest ich obecnie 20. W domu dziecka nie ma żadnej osoby, która miałaby orzeczenie sądu o konieczności resocjalizacji w wybranej placówce. Natomiast w pogotowiu takich dzieci jest sześcioro - prawie co trzeci mieszkaniec pogotowia.
Zgodnie z przepisami, ci młodzi ludzie powinni trafić do schroniska lub MOW, w ciągu trzech miesięcy od daty zawiadomienia o przydziale placówki. Tymczasem poślizg może być nawet roczny...
- Jedna spośród tych osób już przebywa w schronisku, kolejna w najbliższym czasie przejdzie do młodzieżowego ośrodka wychowawczego, zaś pozostałe powinny zostać umieszczone w placówkach resocjalizacyjnych najpóźniej do końca roku szkolnego - mówi Justyna Tyszka, pracownik socjalny Pogotowia Opiekuńczego przy ZPOW w Ostrołęce. - Młodzież ta mieści się w przedziale wiekowym 13-17 lat, ale są to osoby z "przeszłością 50-latka" - w swym krótkim życiu zobaczyły i doświadczyły już tak wiele złego, że musiało się to odbić na ich życiu...
W placówce nie brakuje osób, które próbowały środków odurzających, przemocy, nadużyć i są zdemoralizowane. Dla nich nie ma innego sposobu, niż pobyt w placówce resocjalizacyjnej. Zdarzają się oczywiście przypadki, że z powodu braku miejsc, wychowankowie przymusowo przedłużają swój pobyt w ZPOW. Obecnie do placówek resocjalizacyjnych kieruje urząd miejski lub starostwo, zaś do schronisk i "poprawczaków" - sąd.
- Jeśli termin trzech miesięcy na przeniesienie zostaje przekroczony, wówczas pozostaje nam czekanie na kolejną decyzję sądu lub urzędu. Zawsze trzeba mieć jednak nadzieję, że dziecko wróci do rodziny, bo na to przez lata pracuje mnóstwo ludzi: psychologowie, pedagodzy, terapeuci - mówi Justyna Tyszka.
Zatem kilka zdemoralizowanych osób przebywa aktualnie w pogotowiu. Jedna z nich w następnym roku skończy 18 lat. A zgodnie z przepisami, wraz z osiągnięciem przez wychowanka pełnoletności, pracownicy ZPOW muszą wystąpić z wnioskiem o uchylenie postanowienia o placówce resocjalizacyjnej. Najmłodsze dziecko przebywające w domu dziecko ma 7 lat. Jaki jest zatem wpływ zdemoralizowanych na tak młodych wychowanków?
- Dzieci z pogotowia mają ograniczone kontakty z dziećmi z domu dziecka. W razie problemów do dyspozycji jest psycholog, pedagog, pracownik socjalny. My ze swojej strony robimy wszystko, by młodzieży zająć odpowiednio czas i by nie dochodziło między nimi do konfliktów - twierdzą pracownicy ostrołęckiego ZPOW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna