Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Slackline. Długi, podniebny spacer po taśmie

Urszula Krutul [email protected]
Antoni Michalski slacklinem zajmuje się od kilku lat. Zaczynał od małych dystansów, na niewielkich wysokościach. Teraz radzi sobie bardzo dobrze, nawet na 40 metrach nad ziemią.
Antoni Michalski slacklinem zajmuje się od kilku lat. Zaczynał od małych dystansów, na niewielkich wysokościach. Teraz radzi sobie bardzo dobrze, nawet na 40 metrach nad ziemią. Kiryl Dubowyj
Znacie powiedzenie, że ktoś chodzi z głową w chmurach? Zapaleńcy z Grupy Artystycznej BASCH i ich znajomi robią to naprawdę.

Nie wiesz co zrobić? Zrób krok. Zaczynasz myśleć? Zrób krok. Masz kłopoty? Zrób krok. To tylko kilka rad, które przydają się na początku, ale też później, jak już Twoja przygoda ze slacklinem (sport alpinistyczny polegający na chodzeniu specjalnej taśmie) wejdzie w bardziej zaawansowaną fazę.

Na wyższym poziomie tego sportu jest już na pewno Antoni Michalski z Grupy Artystycznej BASCH, który slacklinem zajmuje się od kilku lat. Jednak, jak sam przyznaje, wciąż dużo nauki przed nim.

- Pierwszy raz ze slacklinem zetknąłem się około 5 lat temu, w Lublinie na festiwalu - mówi Antek. - Wtedy bardziej interesowałem się cyrkiem i chodzenie po linie rozwieszonej między drzewami nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Dopiero jakiś czas później kolega namówił mnie żebyśmy spróbowali.

Rozwiesili zatem linę między drzewami w parku. Weszli na nią i... tak już zostało, i trwa. Wraz z upływem czasu powiększają się dystanse i wysokości. Ostatnio Antek razem ze znajomymi z grupy oraz gośćmi z Lublina, Wyszkowa i Ukrainy postanowili zrobić coś więcej. Dużo więcej.

- Rozwiesiliśmy liny pomiędzy Budynkiem Alfy i Bety, czyli akademików Politechniki Białostockiej - mówi Michalski. - To była jedna z akcji w ramach WOŚP. Taśma wisiała na wysokości 40 metrów, a do pokonania mieliśmy dystans 35 metrów.

Całość przeszedł tylko Piotrek Błaszczak (organizator m.in. Karnawału Sztukmistrzów, ogromnej imprezy w Lublinie) z Lublina. Antkowi udało się pokonać mniej więcej 2/3 dystansu. Slacklinerzy trafili na ciężkie warunki pogodowe. Strasznie wiało, siła wiatru dochodziła do 40 km/h. Jednak akcja udała się, a Antek chciałby ja kiedyś powtórzyć. Nie udałoby się, gdyby nie pomoc pewnych ludzi.

- Chciałem podziękować Marcinowi Wróblowi z Towarzystwa Ulepszania Świata i Wojciechowi Hernikowi za objęcie patronatem akcji - wymienia Antoni. - Pamiętam też o Piotrku Błaszczaku, Marku Dyrkaczu i Wojciechowi Sieńko, którzy szybko zareagowali, przyjechali i pomogli nam w montowaniu taśmy. I oczywiście nie można zapomnieć o rektorze Politechniki Białostockiej Lechu Dzienisowi. Jemu dziękuję za otwartą głowę i pozwolenie na taką szaloną akcję.

W tym momencie może się pojawić pytanie, czy to nie jest niebezpieczne. Jeśli byłoby robione przez amatorów, bez przygotowania, pewnie można by tak było uznać.

- My naprawdę wiemy, co robimy - zapewnia Michalski. - Za każdym razem jesteśmy zabezpieczeni przy pomocy atestowanego sprzętu alpinistycznego o wytrzymałości dużo większej niż siły mogące występować podczas chodzenia i... spadania. Chociaż nie zaprzeczę, że sam moment upadku nie jest przyjemny. I trochę rozprasza świadomość, że później trzeba się podciągnąć, wrócić jakoś na tę linę.

Jak twierdzi chłopak, slackline może uprawiać każdy, kto jest w miarę sprawny fizycznie. To sport, który wymaga zaangażowania i chęci. Na początek trzeba zainwestować w sprzęt, a później pozostaje już tylko ćwiczyć i powoli zwiększać przebywane dystanse oraz wysokości, na których rozwieszamy liny.

- Sport jest ewolucyjny - mówi Antoni. - Zaczynamy na jednym poziomie, a później są kolejne. I jest ich bardzo dużo. Prawie jak w gierce komputerowej. Ale satysfakcja jest o wiele większa.

Nie jest jednak tak, że to sport, który ma same plusy. Minusy też są i jest ich sporo. Ale to tak jak w kolarstwie, łyżwiarstwie figurowym, narciarstwie czy każdym innym sporcie. Antek zachęca, żeby chętni sami spróbowali, bo bez tego nie będą wiedzieli, czy slackline jest dla nich. Żeby porozmawiać o sporcie i otrzymać cenne wskazówki jak zacząć go uprawiać, można się skontaktować się z Antkiem przez profil Grupy Artystycznej BASCHna Facebooku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna