Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć biegacza

Dorota Biziuk
Przebiegł ponad dziesięć kilometrów. Był w połowie trasy. Koło kościoła w Janowie 17-letni Rafał niespodziewanie upadł. Podjęta przez służby medyczne reanimacja okazała się bezskuteczna. Chłopak zmarł.

- Widziałem jak biegł. Narzucił sobie całkiem spore tempo. Może organizm tego nie wytrzymał? Jakby na to nie patrzeć, wydarzyła się tragedia - powiedział Piotr Żukowski z Warszawy, jeden z uczestników pechowego biegu.
Wczoraj w gminach Janów i Korycin odbywał się XV Półmaraton Mleczny. Na starcie biegu głównego stanęło 116 zawodników. Wśród nich był 17-letni Rafał, mieszkaniec Janowa i uczeń pierwszej klasy sokólskiego LO. Wszyscy mieli do pokonania dystans liczący prawie 22 kilometry. Uczestnicy biegu wystartowali z Korycina.
Na trasie Rafał nie sygnalizował żadnych problemów zdrowotnych. Kiedy zawodnicy byli na półmetku, dokładnie przy janowskim kościele, chłopiec podniósł ręce do góry i upadł. Taką wersję usłyszeliśmy od świadków zdarzenia.
- Chwilę później była już przy nim pielęgniarka i lekarka. Zaczęły go reanimować. Ktoś wezwał karetkę z Sokółki. Przyjechała po jakichś 20 minutach. Załoga pogotowia stwierdziła zgon - opowiadał mieszkaniec Janowa.
- Wszyscy jesteśmy w szoku. Janów to mała miejscowość. Tutaj każdy każdego zna. Rafał był dobrym chłopakiem. O tak młodym człowieku trudno mówić w czasie przeszłym - mówili świadkowie zdarzenia.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną tragedii.
- Nie wiemy, z jakiego powodu chłopak zasłabł. Wszystko będzie trzeba wyjaśnić. Wydarzyła się straszna rzecz i myślę, że jeszcze do wielu z nas to nie dotarło - powiedział Mirosław Lech, wójt Korycina, jeden z organizatorów półmaratonu.
Rafał nie miał skończonych 18 lat, więc żeby wystartować w biegu, musiał przedstawić organizatorom zgodę od rodziców i zaświadczenie lekarskie, dotyczące stanu zdrowia. Chłopak spełnił te warunki.
- Uczestnicy biegów powinni przechodzić badania dzień przed zawodami w gabinecie lekarza medycyny sportowej. O ile mi wiadomo, bardzo często lekarze, ale też sami zainteresowani nie za bardzo stosują się do takich wymogów. Lekarz ogólny raczej nie powinien wydawać zaświadczenia o zdolności do biegu. W rzeczywistości jest jednak inaczej - powiedziała lekarka, którą spotkaliśmy na półmaratonie.
Kilka godzin po tragedii ulice Janowa były prawie zupełnie wyludnione. - Ludzie przeżywają to siedząc w domach. Nie mamy ochoty do zwierzeń - powiedział mieszkaniec Janowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna