Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutny koniec imperium tajemniczego Sama

Tomasz Kubaszewski
Sam A. stał się nawet zaufaną osobą władzy. W "Delfinie” gościł prezydentów Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Litwy – Rolandasa Paksasa.
Sam A. stał się nawet zaufaną osobą władzy. W "Delfinie” gościł prezydentów Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Litwy – Rolandasa Paksasa. T. Kubaszewski
Tworzył firmę po firmie, wydawał się mieć nieograniczone pomysły i takiż portfel. Dzisiaj interesuje się nim suwalska prokuratura.

- Zebrany materiał jest obciążający - mówi prowadzący śledztwo prokurator Ryszard Tomkiewicz.

Choć Sama A., tajemniczego biznesmena, nie mówiącego na początku po polsku ani słowa, augustowianie poznali na dobre dopiero na przełomie poprzedniego i tego dziesięciolecia, w mieście pojawił się dużo wcześniej. Niektórzy pamiętają go jeszcze z końca lat osiemdziesiątych.
- Przyjechał tu najpierw razem z bratem - opowiada jeden z naszych rozmówców. - Chcieli inwestować w rozwój sanatorium.

Andrzej Kurczyński, ówczesny naczelnik miasta, takiej wizyty jednak sobie nie przypomina.
- Przynajmniej mnie nie odwiedzali - mówi.
Potem Sam A. pojawiał się na początku lat dziewięćdziesiątych.
- Szczegółów nie pamiętam, ale roztaczał jakieś niesłychane wizje - wspomina Leszek Cieślik, który w tamtym okresie wchodził w skład miejskiej radny. - Na szczęście byli ludzie, którzy w to nie uwierzyli.
Strajk w Pinewoodzie

Udało się za trzecim podejściem. Sam A. stworzył kompleks hotelowy "Delfin", odkupił też były tartak. Tu powstała firma Pinewood. To był już początek naszego wieku.
Do tego doszło też kilka innych dużych inwestycji w całym województwie.
Interesy tajemniczego biznesmena, o którym mówiło się, że ma trzy paszporty (amerykański, australijski i izraelski) i nieograniczone kontakty na całym świecie, szybko się jednak skończyły. Nie płacił pracownikom oraz swoim kontrahentom, nie odprowadzał składek na ZUS, zaczął mieć zaległości w bankach.

Pracownicy Pinewoodu alarm podnieśli już w 2003 roku. Przestali bowiem dostawać pensje. Kiedy zastrajkowali, otrzymali zwolnienia dyscyplinarne. W 2005 roku Cieślik, który już był burmistrzem, złożył na Sama A. zawiadomienie do prokuratury. Chodziło o to, że choć zalegał z wypłatami pracownikom Pinewoodu, po cichu sprzedał działkę, na której firma się znajdowała.
Mniej więcej w tym samym czasie skargi na biznesmena posypały się także z innych miejsc, gdzie miał swoje firmy. W 2006 roku sąd zakazał mu prowadzenia działalności na terenie naszego kraju.

Miał być szybki zysk

Zakłady zaczęły padać jeden po drugim. Z gospodarczego imperium Sama A. pozostały do dzisiaj praktycznie tylko dwa - białostocki Biaglass, przejęty przez Birunę SA oraz "Delfin", który dzierżawi obecnie (i jak wynika z nieoficjalnych informacji - planuje w przyszłości kupić) Egurrola Dance Studio.
Sam A. wyjechał z Polski. Prawdopodobnie przebywa w USA. Ale prokuratura, prędzej czy później, go do nas "zaprosi".

Śledczy o szczegółach za wiele nie chcą mówić. Wiadomo jednak, że może chodzić m.in. o wyprowadzanie kapitału z firm, czyli działanie na ich szkodę oraz pranie pieniędzy. Czyich? To dopiero jest pytanie.
Nikt wciąż nie wie, dlaczego na robienie interesów wybrał sobie akurat nasz region.
- Może liczył, że z dala od centrum różne rzeczy będą łatwiej uchodziły? - spekuluje Leszek Cieślik. - Przypuszczam, iż w jak najkrótszym czasie chciał zbić jak największy majątek. No i się nie udało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna