Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spłaciła dług, ale straci dom [ABSURD]. Tak się u nas traktuje ludzi

Beata Rzatkowska [email protected]
– Pracownicy spółdzielni cały czas obiecywali mi, że jeśli spłacę dług, nie będzie żadnych konsekwencji – mówi Bożena Sienkowska. – Zostałam oszukana.
– Pracownicy spółdzielni cały czas obiecywali mi, że jeśli spłacę dług, nie będzie żadnych konsekwencji – mówi Bożena Sienkowska. – Zostałam oszukana.
Moja matka tego nie przeżyje!

Choć nie mają długów i płacą czynsz, stracą mieszkanie. Eksmisja zaplanowana jest na jutro. - Jestem zrozpaczona, czuję się oszukana przez spółdzielnię - mówi przez łzy Bożena Sienkowska.
Kobieta z mężem, dwójką dzieci i matką ma trafić do lokalu socjalnego.

Spłacili co do grosza
Sienkowscy mieli własnościowe mieszkanie w Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. O lokal dbali, jak mogli. Wymienili okna, drzwi, wyremontowali kuchnię i łazienkę. Problemy zaczęły się dziesięć lat temu. Zaczęli zalegać z czynszem. Chodziło o 5 tysięcy złotych.

- Zaczęło się od tego, że mąż bardzo zachorował. Miał wylew, stracił pamięć i przeszedł trepanację czaszki. Pół roku spędził w szpitalu - opowiada suwalczanka. - Później straciliśmy obydwoje pracę. Nie mieliśmy pieniędzy na czynsz, a tym bardziej na spłatę zaległości.

Spółdzielnia najpierw pozbawiła Sienkowską statusu członka wspólnoty, a później pozwała ją do sądu. Ten orzekł eksmisję do lokalu socjalnego.

- Zgłosiłam się do zarządcy z prośbą, abym dług mogła spłacić w ratach - opowiada Sienkowska. - Choć nie było łatwo, z umowy wywiązywałam się w terminie. Ostatnią ratę spłaciłam w tamtym roku.
Kilka dni później do drzwi mieszkania Sienkowskiej zapukał komornik. W ręku miał nakaz eksmisji.

Okazało się, że właśnie teraz miasto dysponowało wolnym lokalem socjalnym. I został on przyznany naszej Czytelniczce.

- Było to tuż przed świętami, więc udało mi się poborcę uprosić, aby dał nam przynajmniej kilka dni - mówi kobieta. - Pozwolił zostać miesiąc. Miałam nadzieję, że to jakaś pomyłka i w tym czasie wszystko wyjaśnię.

Poszła do spółdzielni, gdzie odesłano ją do sądu. Urzędnicy mówili, że tam właśnie powinna wycofać wniosek o eksmisję. Sąd odesłał Sienkowską natomiast z powrotem do Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- Wyjaśnili mi, że tylko zarządca jest władny, by to uczynić - opowiada. - Ale prezes, niestety, nie chciał o tym słyszeć i twierdził, że to nie możliwe.

Eksmisja ma się odbyć 19 stycznia. - Nie wiem, jak to przeżyjemy - rozpacza kobieta. - Najbardziej szkoda mi dzieci i mamy. Ma już osiemdziesiąt lat, jest schorowana. Kilka dni temu powiedziała, że wyniesie się z mieszkania tylko w trumnie.

Prezes: Jest wyrok!
Krzysztof Mażul, prezes SSM nie ma sobie nic do zarzucenia. - Z wyrokiem sądu nie będę dyskutował - ucina pytania.

Zapytaliśmy Pawła Wasilewskiego, jednego z suwalskich komorników, kto powinien wystąpić z wnioskiem o wycofanie eksmisji.

- Na ogół robi to zarządca, zaraz po tym, jak lokator spłaci dług - wyjaśnił poborca.

Problem w tym, że wniosek trzeba złożyć w ciągu 5 lat od wyroku sądu. W tym przypadku minęło dwa razy tyle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna