Stacja paliw w stodole rolnika

Od 2007 roku gospodarz będzie mógł rocznie wyprodukować 100 litrów biopaliwa na każdy posiadany hektar ziemi. Paliwem tym może być chociażby czysty olej rzepakowy. Tyle, że rolnicy nie będą mogli go sprzedawać. To oficjalnie. Nieoficjalnie nie wiadomo, kto miałby egzekwować zakaz. A biopaliwo może okazać się znacznie tańszym dla właścicieli diesli. Jest jednak sporo minusów.
- Należy pamiętać, że czysty olej rzepakowy stosowany jako samoistne paliwo posiada mniejszą wydajność, a jego stosowanie wymusza dokonanie przeróbki układu zasilania. Również jakość zastosowanego oleju nie może budzić zastrzeżeń. Musi to być olej rafinowany - ostrzega Tomasz Pańczyszyn, członek zarządu Krajowej Izby Biopaliw.
Przeróbka auta polega na wstawieniu m.in. dodatkowego baku (rozruch musi odbywać się na oleju napędowym). Niezbędny jest też podgrzewacz, ponieważ olej roślinny jest gęstszy od napędowego.
Mimo poszukiwań, w woj. podlaskim nie udało się nam znaleźć firm zajmujących się przystosowaniem samochodów z silnikiem Diesla do jazdy na oleju rzepakowym. Jednak całe zestawy bez problemu można nabyć w Internecie. Koszt instalacji to niespełna 800 zł. Producenci takich urządzeń zapewniają o bezpieczeństwie stosowania oleju rzepakowego. Jednak białostoccy mechanicy nie są już tacy pewni.
- Słyszałem o tym, że są już tacy, którzy jeżdżą na zwykłym oleju - mówi jeden ze specjalistów. - Może się to jednak nie najlepiej skończyć. Jeszcze stare diesle mogą przetrzymać olej rzepakowy, nowsze są znacznie delikatniejsze. Jeśli do baku wleje się byle jaki olej, to np. mogą się przytrzeć wtryski paliwa. Poczekamy do nowego roku i zobaczymy, co się będzie działo.
Wraz z uchwaleniem Ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych zmienione zostały też przepisy dotyczące kontroli jakości.
- Zakup biopaliw z niewiadomego źródła każdy kierowca dokonuje na własną odpowiedzialność - podkreśla Tomasz Pańczyszyn.