Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stop! Brak przejazdu

Paweł Tomkiewicz [email protected]
– Przez te szlabany nie mamy normalnego dojazdu do ośrodka. Przecież nikt tej drogi sobie nie wymyślił. Ona istniała tutaj, odkąd tylko pamiętam – mówi Lucjan Karwowski.
– Przez te szlabany nie mamy normalnego dojazdu do ośrodka. Przecież nikt tej drogi sobie nie wymyślił. Ona istniała tutaj, odkąd tylko pamiętam – mówi Lucjan Karwowski.
Grajewo: Kiedyś kompleks domków wczasowych w Boguszach koło Prostek był dumą regionu.

Ośrodek odzyskał dawny blask i zaczął ponownie tętnić życiem, gdy trzy lata temu kupiła go Agnieszka Siwik-Karwowska. Jednak sielanka skończyła się pod koniec ubiegłego roku. Na jedynej drodze dojazdowej sąsiedzi postawili drewniane zapory.

Gdy w latach 70. zbudowano ośrodek, od razu wytyczono też drogę. Przebiega przez kilka działek. Ma około 90 metrów długości.

- Przez tyle lat wszyscy z niej korzystali i nikt nie miał nic przeciwko jej istnieniu. Jest także zaznaczona na mapach. Jednak nagle okazało się, że jej nie ma - mówi rozżalona pani Agnieszka. - A bez dojazdu nie da się przecież prowadzić interesu.

Szlaban na drodze

Po kilkudziesięciu latach istnienia drogi okazało się, że brakuje kilku dokumentów. Właściciele tych działek, przez które przebiega, powinni zrzec się części ziemi pod drogę. Jednak takiego oświadczenia nie ma.
- Kiedy kilka lat temu poprzedni właściciel chciał podzielić ośrodek na 50 działek, zgoda sąsiadów na istnienie drogi jeszcze była. Teraz tego dokumentu nie ma - dodaje właścicielka ośrodka.
Wójt gminy Prostki niechętnie komentuje sprawę.

- Ta droga, według naszych dokumentów, nie istnieje - mówi Mirosław Orłowski. - Widocznie ktoś kiedyś nie dopełnił jakichś formalności.

Dla Siwik-Karwowskiej takie podejście jest zaskakujące.
- Kiedy kupowaliśmy ośrodek, byliśmy przekonani, że ta droga istnieje. Potwierdzały to wyrysy geodezyjne z lat 70.

Na dziko przez las

Żeby dojechać do swojej posesji, państwo Karwowscy muszą przedzierać się dziką drogą rzez las. I to tylko dzięki uprzejmości sąsiada.

A wybudowanie nowego dojazdu wiąże się ze ścięciem wielu drzew. Jednak otrzymanie zgody na wycinkę jest wręcz niemożliwe, bo teren ten objęty jest ochroną.

Właścicielka ośrodka zapowiada, że tak łatwo się nie podda. Chce, aby urzędnicy wyjaśnili, kto jest odpowiedzialny za tę sytuację. Wkrótce złoży też do sądu wniosek o ustanowienie tam drogi publicznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna