Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzecha wraca na dachy

Kazimierz Radzajewski [email protected]
Praca kosiarzy z bagien nie kończy się w łanach trzcin. Trzeba jeszcze ten surowiec przygotować do sprzedaży. W gospodarstwie Tadeusza Stypułkowskiego roboty nigdy nie brakuje.
Praca kosiarzy z bagien nie kończy się w łanach trzcin. Trzeba jeszcze ten surowiec przygotować do sprzedaży. W gospodarstwie Tadeusza Stypułkowskiego roboty nigdy nie brakuje. K. Radzajewski
Trzcianne. Na zbiorze trzciny można nieźle zarobić. Nawet do 30 tys. zł. W tym roku może być jednak trudno z takim zarobkiem.

Opinia

Opinia

Zdzisław Dąbrowski, wójt Trzciannego:
- Blisko 200 tys. mkw. eternitu mamy jeszcze u nas na 430 posesjach. Tylko część gospodarzy zdjęła azbest z dachu i zastąpiła innym pokryciem. Z unijnych dyrektyw wynika zaś, że do 2032 r. eternit ma zniknąć z polskich dachów. Być może do tego czasu przyjdzie i u nas moda na trzcinowe strzechy - nad Biebrzą surowca jest dostatek.

Jedynym narzędziem jest sierp, ale trzeba nie lada wysiłku by tym sprzętem nakosić trzciny. Nie trzeba za to jej siać i pielęgnować. Nad Biebrzą jest jej w nadmiarze. Zimą na bagnach pojawiają się kosiarze, bo na tym surowcu można nieźle zarobić. W tym roku odbiorcy płacą za pęczek po 4,5 zł. Rekordziści zarabiają w sezonie nawet po 30 tys. zł.

Ten rok nie jest jednak łaskawy dla kosiarzy. Bagna nie są skute lodem i miejscowi rzadko podejmują się ryzykownej pracy na trzęsawiskach.
Odwiedziliśmy gospodarstwo Tadeusza Stypułkowskiego z Chojnowa w gm. Trzcianne. W stodole trwały prace, bo zwiezioną trzcinę trzeba jeszcze "wyczesać" i powiązać w pęczki.

- Luty był zawsze najbardziej obfity dla żniwiarzy, a tu mamy pluchę - narzekał pan Tadeusz.

W trzcinach Trzciannego
Tadeusz Stypułkowski jest jednym z 40 pozyskiwaczy tego "złotego runa" w tej gminie. Czekają aż lód zmrozi mokradła i jadą na całe dnie tam, gdzie łany trzcin sięgają horyzontu.

- To robota dla tych, co nie boją się mordęgi. Pokusa jest, bo można na tym zarobić po 100 zł dziennie - stwierdziła Alina Stypułkowska.
Sezon trwa od grudnia do marca. Tymczasem w lutowej szarudze trzcina czernieje i traci swoje walory.

- To nasze zagłębie trzciniarskie. W najlepszych latach udawało się pozyskać do 200 tysięcy wiązek. Nie każda jednak nadaje się na eksport. Odbiorcy z Europy Zachodniej żądają trzciny prostej i sprężystej. Od tego zależy bowiem jakość strzechy, a ta musi poleżeć na dachu kilkadziesiąt lat - zauważył odbiorca trzciny.

Strzecha po eternicie? Tak!
W gospodarstwach nad Biebrzą trzcina pojawiła się w połowie lat 90-tych. Wówczas właśnie na Zachodzie zaczęto interesować się strzechami.

- Takie pokrycia są bardzo drogie, ale w niektórych krajach są już dotacje na ekologiczne dachy. Trzcinowa strzecha grzeje, leży dłużej niż blacha i jest lepsza od eternitu - mówił lokalny eksporter trzciny.

- Tu też tylko bogatsi mogli sobie dawniej pozwolić na takie strzechy, bo to nie słoma - dodał pan Tadeusz.

Pierwszą próbę odtworzenia strzech podjął wójt Trzciannego Zdzisław Dąbrowski. Były pokazy takiego krycia dachów, ale rolnicy nie przekonali się do niego.

- Za "komuny" dotacje dostawał każdy, kto likwidował strzechę i krył dach eternitem. Teraz każe się zdejmować azbest nie oferując żadnej pomocy rolnikom - przypomniał wójt Dąbrowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna