Studia z limitami

Zmniejszenie limitów przyjęć to efekt - wprowadzonych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego - zmian w finansowaniu uczelni.

- Nowy algorytm, według którego liczona jest dotacja przekazywana uczelniom, bierze pod uwagę tzw. wskaźnik dostępności dydaktycznej. Jest to stosunek liczby studentów stacjonarnych i niestacjonarnych oraz doktorantów do liczby nauczycieli akademickich - wyjaśnia prof. Lech Dzienis, rektor Politechniki Białostockiej. - Aby osiągnąć pożądany wskaźnik 13, można pójść dwiema drogami: zmniejszyć liczbę studentów albo zwiększyć liczbę pracowników. Aby być zgodnym z duchem tej reformy, powinniśmy preferować rozwiązania tańsze.

Tańsze jest oczywiście przyjęcie na studia mniejszej liczby osób. Celem reformy jest też podniesienie jakości kształcenia. Czy sprawią to mniejsze limity przyjęć? Zdaniem rektora PB jest taka szansa. Większa konkurencja na starcie może sprawić, że na uczelnie trafią te osoby, które lepiej zdały maturę. Na studiach będą zaś pracować w mniejszych grupach, więc wykładowcy będą mogli poświęcić im więcej uwagi.

Z kolei przedstawiciele Uniwersytetu w Białymstoku sądzą, że na ten efekt trzeba będzie poczekać.

- Cały czas spada liczba maturzystów i tak będzie jeszcze przez kilka lat. Zatem nawet przy mniejszych limitach konkurencja między kandydatami nie musi być znacząco większa - mówi Katarzyna Dziedzik, rzecznik prasowy UwB.

Sami studenci są podzieleni w ocenie pomysłu ministra.

- Nie jest taki zły, bo nie każdy jest stworzony do studiowania - mówi Agnieszka Bartoszewicz, studentka I roku filologii rosyjskiej na UwB. - Jak ktoś idzie na studia, to powinien być świadomy, że musi się uczyć, a nie - przedłużać sobie młodość, lawirując od zaliczenia do zaliczenia.

- Studiować będą osoby, które mają lepsze osiągnięcia, więc te, które radzą sobie nieco słabiej, nie będą miały takiej szansy, choć bardzo im na tym zależy - uważa z kolei Michał Januszczak, student I roku filologii angielskiej na UwB.

W tej chwili wskaźnik na UwB wynosi blisko 17 studentów na jednego nauczyciela akademickiego. Nowy algorytm sprawił, że dotacja UwB jest o około 1,4 proc. niższa w porównaniu z ubiegłoroczną. Jeśli więc uczelnia ma utrzymać dotychczasowy poziom finansowania, musi zmniejszyć liczbę studentów. Dlatego w tym roku UwB przyjmie na studia stacjonarne o ponad 700 osób mniej.

- Zmniejszenia limitów są różne na różnych kierunkach, w zależności od sytuacji kierunku i polityki wydziału. Np. na pedagogice I stopnia w ostatnich kilku latach limit wynosił 330 miejsc, teraz - 240 - wylicza Dziedzik. - Z kolei na fizyce I stopnia limit nie uległ zmianie i na kandydatów czeka 60 miejsc. Co do zasady - nieco większe redukcje są na tych wydziałach, które dotychczas miały najwięcej studentów.

Z kolei Politechnika Białostocka przyjmie mniej o blisko 600 osób. Największe ograniczenie nastąpiło na informatyce (141), mechanice i budowie maszyn (100), logistyce (66), zarządzaniu (53) oraz automatyce i robotyce (51).

Zmian nie będzie natomiast na innych uczelniach państwowych w woj. podlaskim.

- Liczba studentów przyjętych na pierwszy rok jest na takim samym poziomie jak podczas ubiegłorocznej rekrutacji. Wprowadzony algorytm jest wręcz dla nas na rękę - mówi Dawid Harasim, rzecznik prasowy Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach. - Wpisaliśmy się w niego już przed reformą. Od kilku lat na naszej uczelni przypada około 13 studentów na jednego wykładowcę.

Podobnie jest w Łomży.

- Limity nie uległy zmniejszeniu w stosunku do roku ubiegłego. Dodatkowo w tym roku uruchomiliśmy nabór na nowy kierunek jednolitych studiów magisterskich - prawo - informuje Marta Biedrzycka z Biura Rektora w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości.