Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suwałki Blues Festival. Poznaj kulisy imprezy

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Publiczność podczas Suwałki Blues Festival 2011.
Publiczność podczas Suwałki Blues Festival 2011. T. Kubaszewski
Przygotowanie takiego festiwalu, to gigantyczna praca. Zaczyna się wczesną jesienią, kończy w lipcu. Przez dwa dni trwania imprezy obsługuje ją ponad 300 osób, ze służbami porządkowymi i wolontariuszami włącznie.

Festiwal żyje dzięki gwiazdom. Te są na miarę posiadanych środków. Budżet Suwałki Blues Festival zamyka się kwotą 600-700 tysięcy złotych. Za to nie da się sprowadzić kilku gwiazd światowego formatu. Przez trzy poprzednie edycje udało się ściągnąć do Suwałk praktycznie jednego wykonawcę, który wciąż jest na topie. To właśnie Amerykanin Joe Bonamassa. Wystąpił w 2009 roku. Zagrał na takim poziomie, że nigdy czegoś takiego tu nie widziano i nie słyszano. Miał więc prawo domagać się trunków z najwyższej półki.

Członkowie TSA zamówili... jogurty!

Dla największych gwiazd garderobę urządza się w sali suwalskiego urzędu stanu cywilnego. Dlatego, że warunki są dobre i na plenerową scenę bardzo blisko. W garderobie stół jest zastawiony. To, co się na nim znajduje zależy od fanaberii gwiazdy. Nikt jednak najdroższego kawioru chochlami nie je.
Co serwują? Zwykle lekkie przekąski. Wszystkich zadziwili dwa lata temu członkowie zespołu TSA. Zażyczyli sobie bowiem... jogurtów, różnych soczków i zielonej herbaty.

- Chłopaki sporządnieli nie do poznania - komentowali ci, którzy członków grupy znają od lat.
Pewnie jednak dlatego Marek Piekarczyk śpiewa niemal tak samo, jak na początku kariery, a kondycja gitarzysty Andrzeja Nowaka pozwala mu na dawanie takiego show, że nie jeden młodzian mógłby mu pozazdrościć.

Wśród gwiazd największym wzięciem cieszy się czysta wódka. Wokalista francuskiej grupy Jesus Volt pił ją swego czasu na scenie wprost z butelki. Potem podzielił się z publicznością. Alkohol Francuzowi jednak nie zaszkodził, bo występ był bardzo udany.

Członkowie Oddziału Zamkniętego też popijali, ale w znajdującym się przy scenie namiocie. Wszak zostali ściągnięci w ostatniej chwili, bo główna gwiazda - kanadyjska wokalistka Alannah Myles nie dojechała. Powinna żałować, bo czekał na nią apartament w jednym z augustowskich hoteli i przyjęcie godne królowej.

To w czteroletniej historii festiwalu jedyny przypadek, gdy ktoś nie przyjechał. Niesolidny okazał się francuski menedżer artystki. Jak napisała Myles na swojej stronie internetowej, tak zorganizował podróż, że miała trwać kilka dni, zaś towarzyszącemu jej zespołowi nie dano żadnej gwarancji, iż za występ otrzyma jakiekolwiek honorarium.

Menedżer, o dziwo, miał wcześniej w branży dobrą opinię. Współpracował też z organizatorami suwalskiego festiwalu. Dawał także nadzieję na ściągnięcie w przyszłości wielu gwiazd, w tym słynnego gitarzysty Jeffa Becka. Francuz wziął 30 tysięcy złotych zaliczki, ale z nikim się nie podzielił. Przez wiele miesięcy Regionalny Ośrodek Kultury i Sztuki w Suwałkach upominał się o zwrot kasy. Menedżer twierdził, że odda, ale później, bo ma przejściowe trudności finansowe. Sprawa trafiła więc do sądu. Ten nie miał wątpliwości, że pieniądze trzeba zwrócić.

Im później, tym luźniej

Najbardziej rozchwytywane gwiazdy wpadają do Suwałk na chwilę, dają występ i wyjeżdżają. Kalendarz mają wypełniony co do dnia. Ale tacy, którzy najlepsze lata już przeżywali, mogą pobyć nieco dłużej. Członkowie legendarnej grupy Ten Years After, w większości panowie już w dosyć podeszłym wieku, pozwolili sobie na zwiedzenie Suwalszczyzny. Odbyli m.in. rejs statkiem Żeglugi Augustowskiej.
- Beautiful, beautiful - powtarzali potem.

Z tegorocznymi gwiazdami problemu nie ma praktycznie żadnego. Ani wyszukane trunki, ani apartamenty.

- Nie ma żadnych list z niestworzonymi życzeniami - mówi Mariusz Klimczyk, dyrektor ROKiS.
Po raz pierwszy od lat na suwalskim festiwalu nie zarobi żaden z augustowskich ekskluzywnych hoteli. Gwiazdy będą mieszkały bowiem w Domu Nauczyciela w Suwałkach oraz w Holiday-u znajdującym się w nadwigierskim Starym Folwarku.

Ci, którzy mają nieco więcej czasu niż na jeden koncert, zapewne - jak co roku - wpadną wieczorem do któregoś z barów, gdzie również odbywają się festiwalowe występy. Im później, tym atmosfera robi się tam luźniejsza. Gwiazdy potrafią coś ekstra zaśpiewać czy zagrać. Można się wtedy z nimi zbratać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna