Tydzień temu kobieta odwiedziła swoich znajomych, którzy mieszkają w centrum Gołdapi. Spędziła tam trzy godziny i odebrała dwie rozmowy telefoniczne.
W ubiegłym tygodniu otrzymała bardzo wysoki rachunek za telefon.
- Przeanalizowałam bilingi i okazało się, że mam dwie zagraniczne rozmowy. I to bardzo kosztowne. Za kilka minut połączenia muszę zapłacić blisko dwieście złotych - opowiada. - Natychmiast poszłam do salonu Ery, bo w tej sieci mam telefon, aby złożyć reklamację.
Kobieta napisała do operatora pismo, w którym zasugerowała, że może przedstawić świadków, iż nie przekraczała granicy.
- Mogę też udostępnić paszport, w którym nie ma pieczęci Straży Granicznej - dodaje. - Przy wjeździe na teren Obwodu Kaliningradzkiego paszporty są przecież stemplowane.
Wojciech Strzałkowski z biura prasowego Ery wyjaśnia, że nie ma znaczenia, czy suwalczanka przekraczała granicę, czy też nie. W rejonach przygranicznych zdarza się tak, że sygnały emitowane przez zagranicznych operatorów są silniejsze niż te, które nadają nasi. Wówczas automatycznie "przełapują" rozmowy i nie dotyczy to tylko tej sieci.
Strzałkowski radzi, aby abonenci zrezygnowali z automatycznego wyboru sieci. W telefonie należy ustawić wybór manualny. Wówczas abonent zmienia sieć wtedy, kiedy chce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?