Suwałki > W szpitalu wkrótce może zabraknąć kardiologów

- Nie wiadomo, jak się potoczy ta sprawa - mówi Ryszard Skarżyński, dyrektor do spraw medycznych w placówce.

Jak już informowaliśmy, ponad dwa miesiące temu czterech specjalistów złożyło wypowiedzenia. Części z nich nie odpowiadają warunki finansowe oferowane przez szpital. Dotychczasowe negocjacje z dyrekcją nie przyniosły rezultatów, a czasu jest coraz mniej. Termin wypowiedzeń lekarzy mija z końcem października. Wśród nich jest ostatni szpitalny kardiolog oraz medycy mający uprawnienia do wykonywania niektórych badań serca. Jeśli odejdą, w placówce całkowicie zabraknie tego typu usług.

- Kontrakt obowiązuje tylko do końca roku - mówi dyrektor Skarżyński. - Nie sądzę, by NFZ podpisał z nami kolejny. Nawet wtedy, gdyby udało się zatrzymać jedynego kardiologa.

Byłoby to bowiem za mało, żeby spełnić wymogi funduszu. Od jakiegoś czasu do specjalisty chorób serca tworzy się gigantyczna kolejka. Zapisy prowadzone są już na przyszły rok. Czekać trzeba też na niektóre badania. Problemy pojawiły się wraz z lekarskimi wypowiedzeniami.

W ostatnich miesiącach spośród dziewięciu lekarzy zajmujących się tą specjalnością, zostało tylko pięciu. Odszedł m.in. ordynator oddziału. Do zmiany miejsca pracy szykują się pozostali. Pytani o powody, nie chcą odpowiadać. Wskazują na przyczyny osobiste. Być może do zmiany zdania skłoniłyby ich argumenty finansowe ze strony szpitala.

- Nie możemy zapłacić lekarzom więcej, bo ich zarobki są na górnej granicy widełek płacowych - wyjaśnia dyrektor Skarżyński. - Byłoby to sprzeczne z regulaminem płac w szpitalu.

Razem z godzinami nadliczbowymi miesięczna pensja wynosi kilka tysięcy złotych.
Problem braku kardiologów stara się rozwiązać urząd marszałkowski wspólnie z Okręgową Izbą Lekarską. Prezes tej ostatniej oraz wojewódzki konsultant do spraw kardiologii zadeklarowali, że jako mediatorzy pomogą w negocjacjach.