Suwalska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Czy SLD przejmuje spółdzielnię?

SSM jest gigantyczną instytucją. W jej zasobach mieszka niemal jedna trzecia suwalczan. Z władzami spółdzielni musi się więc liczyć każdy.

Jak do tego doszło? Niedawno w spółdzielni odbywały się walne zgromadzenia akcjonariuszy. Józef Kimera, który w SSM był jednym z kierowników, specjalnie nie ukrywał swojej aktywności. Namawiał delegatów do głosowania na określone osoby.

Był na tyle przekonywający, że znacząco zmienił się skład rady nadzorczej. Jej przewodniczącym została osoba związana z SLD.

Na jednym z pierwszych posiedzeń rada zdymisjonowała dotychczasowego wiceprezesa Jana Wiszniewskiego. Przez pewien czas na stanowisku był vacat. Niedawno zapadła decyzja, by funkcję tę powierzyć Józefowi Kimerze.

- W tej spółdzielni pracuję od kilkunastu lat - mówi. - Przeszedłem przed wiele działów, poznałem niemal wszystkie tajniki tej instytucji. A w dodatku mam odpowiednie wykształcenie, więc myślę, że tego wyzwania mogę się podjąć. I, jak mi się wydaje, moja przynależność partyjna nie ma w tym przypadku znaczenia.

Jeszcze kilka lat temu Józefa Kimery nikt w Suwałkach nie znał. Dosyć niespodziewanie został szefem miejscowego SLD. Udało mu się przebić przez mur tworzony przez byłych aktywistów PZPR.

Od tego czasu SLD jest w Suwałkach znacznie bardziej widoczne niż wcześniej, choćby z zauważanych przez media akcji na rzecz mieszkańców.

W 2010 r. Kimera został też suwalskim radnym oraz wiceprzewodniczący rady miejskiej. Ale szczególną aktywnością, przynajmniej podczas sesji, się nie popisuje.

- On niby jest trochę z boku, ale swoje robi - mówi jeden z działaczy suwalskiego SLD, zastrzegający nazwisko do wiadomości redakcji. - Zdolny, zręczny w rozgrywaniu różnych spraw, ambitny, więc pewnie nie raz jeszcze o nim usłyszymy.

Nieruchomości z Twojego regionu