Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suzanne Vega: Chcę napisać kiedyś książkę

Redakcja
Suzanne Vega zagrała w Białymstoku podczas Dni Miasta. Nie zabrakło największych przebojów, jak "My name is Luka”.
Suzanne Vega zagrała w Białymstoku podczas Dni Miasta. Nie zabrakło największych przebojów, jak "My name is Luka”.
Suzanne Vega to artystka, która na scenie muzycznej trwa od lat. Jakie są jej ulubione piosenki, i o czym marzy opowiedziała Urszuli Krutul.

Co jest dla Ciebie najważniejsze w muzyce, w piosenkach?
- Słowa i uczucia, które przenosi. Swoista wiadomość, którą ludzie przekazują. Tak. Zdecydowanie słowa.

Jakie są Twoje ulubione piosenki? Zarówno z Twojego repertuaru jak i z repertuaru innych wykonawców?
- Mam dwie moje własne ulubione piosenki. Pierwsza to "Caramel", która jest bardzo zmysłowa, uwielbiam też "Blood makes noise", bo jest pełna gniewu. Jeżeli chodzi o inne piosenki, to ciężko mi wymienić jakieś tytuły, bo to się cały czas zmienia. Lubię jedną z piosenek Richarda Thompsona "I write in your sleeps dream". Jest bardzo mało znana. Pochodzi z albumu z 1994 roku. Mam na jej punkcie obsesję i słucham jej codziennie. A nawet kilka razy dziennie.

Jak podoba Ci się Białystok?
- Jest fantastyczny. To zdecydowanie był najlepszy występ z tych czterech, które zagrałam w Polsce. Z najlepszą publicznością.

Jaka jest największa różnica pomiędzy publicznością w Polsce i w Nowym Jorku?
- Publiczność nowojorską trudniej jest przyciągnąć. W Polsce ludzie bardziej doceniają muzykę, są wdzięczni za muzykę, zwracają uwagę na słowa. Dociera do nich poezja. Ma dla nich sens. To chyba też wynika trochę z polskiej historii. Tu muzyka ma znaczenie. Wiadomość, którą chcę przekazać przez piosenki jak "The men who played God", bardziej dociera do ludzi tutaj, w Polsce.

Występowałaś w czterech polskich miastach. Czy możesz wymienić różnice między tymi miastami?
- Tak. Pierwsze miasto miało szaloną publiczność, która śpiewała, tańczyła i krzyczała. Bilety były za darmo, więc każdy mógł przyjść i się pobawić. W drugim mieście publiczność była trochę cichsza, ale prosili o konkretne piosenki. Widać było, że je znali. Publiczność w trzecim mieście była bardzo cicha i dużo starsza. I bardzo nieśmiała do samego końca. Białostocka publiczność była świetna. Były zachowane proporcje między śpiewaniem, tańczeniem, a krzyczeniem. I zdecydowanie publiczność tutaj była największa.

Jakie pytanie najczęściej słyszysz w wywiadach?
- Sądzę, że chyba jest to pytanie o to czy uważam, że "otwierałam drzwi" dla kobiet w muzyce w latach 80.? Wiele ludzi pyta mnie o to. Odpowiadam, że mam za sobą wiele doświadczenia i, że pewnie mogło tak się zdarzyć. Że mogłam "otworzyć" parę drzwi.

Jakie są Twoje marzenia?
- Moim marzeniem jest robić więcej muzyki, więcej pisać, próbować różnych dróg i możliwości. Pisać bardziej wnikliwe teksty, bardziej emocjonalne, tworzyć lepsze melodie. Napisać kiedyś książkę. W przyszłym roku stworzyć sztukę i zagrać w niej jedną z ról. Spisać kiedyś swoją historię życia i pomagać ludziom. Działać na rzecz praw człowieka. Chciałabym też napisać coś na ten temat.

W jakiej roli, jeśli chodzi o muzykę, sprawdzasz się najlepiej? Jako twórczyni tekstów, muzyki...?
- Zdecydowanie najlepiej czuję się w pisaniu piosenek, w tworzeniu poezji i słów do moich utworów. To jest coś, co naprawdę ma znaczenie, co jest dla mnie ważne. To było na początku, śpiewanie przyszło później. Mam młodsze rodzeństwo i to właśnie moim braciom i siostrom śpiewałam piosenki, kiedy byli mali, kiedy chciałam, żeby poszli spać, albo przestali walczyć ze sobą. Ale to pisanie napędza mnie do działania. To coś dzięki czemu czuję dreszcze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna