Piastowska – Branickiego, Jana Pawła II – Gen. Wł. Sikorskiego, Hetmańska – ks. Popiełuszki, Antoniuk Fabryczny – Gajowa,
ks. Popiełuszki –Wrocławska – Sikorskiego. Na tych skrzyżowaniach w 2015 roku zostały zamontowane rejestratory wjazdu na czerwonym świetle w ramach systemu zarządzania ruchem. Ten kosztował aż 28 mln zł. Jeszcze w ubiegłym roku kamery robiły zdjęcia samochodom, które łamały przepisy drogowe. Dziennie rejestrowały nawet 85 zdarzeń. W ciągu trzech lat było to ponad 142 tysiące zdjęć. Taką statystykę przedstawiał magistrat.
Teraz danych już nie ma.
- Z uwagi na wejście w życie rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO) rejestratory wjazdu na czerwonym świetle zostały wyłączone ze względu na brak podstaw prawnych do gromadzenia danych - mówi Anna Kowalska z białostockiego magistratu.
Tym bardziej że już od 2016 roku zdjęcia z rejestratorów przestały kończyć się mandatami. Uprawnienia do ich wystawiania straciła bowiem straż miejska. Urządzenia rejestrujące kierowców, którzy łamią przepisy, może obsługiwać tylko inspekcja transportu drogowego.
- Urząd miejski kontaktował się z Głównym Inspektoratem Transportu Drogowego oraz Komendą Miejską Policji w Białymstoku z propozycją przekazania systemu rejestracji wjazdu na czerwonym świetle. Jednakże służby te nie były zainteresowane ich przejęciem - dodaje Anna Kowalska.
Miasto chciało przekazać również dwa nieczynne fotoradary, które stoją przy ul. Kleeberga oraz Branickiego. Bez powodzenia.
Kamery łapią kierowców na białostockich skrzyżowaniach. Ale mandatów nikt nie wystawia
Dlaczego Inspektorat ich nie przejął?
- W kwietniu 2016 roku GITD wyraził gotowość nieodpłatnego przejęcia dwóch białostockich fotoradarów, które byłyby dostosowane do współpracy z systemem centralnym CPD CANARD GITD. Władze samorządu na powyższą propozycję poinformowały, że przeprowadzą niezbędne konsultacje oraz uzyskają odpowiednie opinie. O ostatecznych ustaleniach nie poinformowano GITD - informuje biuro prasowe GITD.
Ponoć cała sprawa rozbija się właśnie o dostosowanie do systemu centralnego. Magistrat musiałby na to wydać kilkadziesiąt tysięcy złotych. - To są bardzo duże koszty - dodaje Anna Kowalska.
Są jednak samorządy, które decydują się na ponowne uruchamianie fotoradarów. Takim przykładem jest Warszawa. Tutaj inspekcja transportu drogowego przejęła 24 urządzenia rejestrujące.
Jak poinformował nas GITD, inspektorat na razie nie planuje przejęcia kolejnych urządzeń od samorządów. Ma za to w planach ustawienie przy drogach 111 nowych fotoradarów. Ich dokładne lokalizacje nie są jeszcze znane.
Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?