Naszym najbliższym życia to już nie przywróci, ale wreszcie ktoś odpowiedział za tę tragedię - mówi Maria Dorofiejuk z Hajnówki, która straciła syna w głośnej katastrofie drogowej w Woli Zambrowskiej. - Będziemy walczyć o zadośćuczynienie. Ale dla nas to i tak zawsze będzie droga przez mękę, bo każdy proces, każde kolejne posiedzenie będzie wywoływało w nas te niezwykle bolesne wspomnienia.
Zapadł już pierwszy sądowy wyrok w sprawie ubiegłorocznej tragedii, gdy w okolicach Woli Zambrowskiej sześć osób straciło życie, po tym jak auto, którym podróżowali wpadło w poślizg. Dziś już wiadomo, że zamarznięta woda na drodze była efektem urzędniczych zaniedbań. Sąd Rejonowy w Zambrowie skazał urzędnika Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który nie dopełnił obowiązków podczas przebudowy fragmentu drogi krajowej nr 66, gdzie doszło do wypadku. Orzeczenie daje rodzinom ofiar solidną podstawę do ubiegania się o odszkodowanie.
Zezwolił, choć nie powinien
Wyrok zapadł w środę, 5 września i tydzień później powinien stać się prawomocny, jeżeli skazany Krzysztof B. nie wystąpił w tym czasie do sądu z wnioskiem o uzasadnienie. Podczas posiedzenia oskarżony (od dwóch lat nie pracuje już w GDDKiA), choć do winy się nie przyznał, wolał poddać się karze. Sąd wymierzył mu wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwuletni okres próby.
Za co właściwie skazano Krzysztofa B.? Za to, że w latach 2009-2010 kiedy kontrolował budowę zjazdów indywidualnych podczas przebudowy felernego fragmentu drogi, dopuścił do tego, że wykonano je niezgodnie ze sztuką budowlaną. W efekcie woda z drogi nie spływała do rowu. W dodatku urzędnik wbrew projektowi zezwolił kierownikowi robót na zasypanie rowu pomiędzy dwoma zjazdami bez instalowania krat ściekowych.
Sąd oskarżył również odpowiedzialnego za właściwe utrzymanie trasy drogomistrza z GDDKiA. Akta tej sprawy trafiły do zambrowskiego sądu wraz z wnioskiem o warunkowe umorzenie sprawy wobec oskarżonego. Możliwe, że uda się ją rozstrzygnąć już na początku przyszłego miesiąca.
Zapłacą za swoje błędy?
Rodziny najbliższych wniosły już pozwy o odszkodowanie wobec GDDKiA. Suma roszczeń od bliskich wszystkich zmarłych opiewa łącznie na kilka milionów złotych.
- Straciliśmy w tej katastrofie wszystko - podkreśla Maria Dorofiejuk. - Mąż i syn prowadzili dobrze prosperujący zakład stolarski, który od tamtego dnia pozostaje zamknięty. A dyrekcja nie chce iść z nami na ugodę. Liczymy się z tym, że po sprawiedliwość będziemy musieli udać się nawet do Strasburga.
Sami drogowcy potwierdzają, że do ugody z rodzinami zmarłych nie dojdzie.
- Sprawę ewentualnych roszczeń wobec nas pozostawimy do rozstrzygnięcia sądowi, zresztą jesteśmy ubezpieczeni na wypadek konieczności ich wypłat - powiedział Rafał Malinowski, rzecznik GDDKiA w Białymstoku. - O przyszłości drogomistrza zadecydujemy po orzeczeniu.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?