Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Hajnówce. Leku nie ma - usłyszała mama

Krzysztof Jankowski [email protected]
sxc.hu
Nasza Czytelniczka twierdzi, że w szpitalu zabrakło leków.

Kobieta zaalarmowała redakcję, że w szpitalu w Hajnówce nie było leków potrzebnych do leczenia jej mamy. Dyrekcja twierdzi, że wszystko było w porządku, a sprawę monitoruje Narodowy Fundusz Zdrowia.

Do przypadku miało dojść przed dwoma tygodniami na oddziale onkologicznym. - Moja mama leczy się w szpitalu w Hajnówce, a lekarze przyjeżdżają z Białegostoku - pisze Ewa Demianiuk-Skurska. - We wtorek na wizycie u lekarza dowiedziała się, że jej leku nie ma w hurtowni. Wcześniej była taka sytuacja, że z dwóch podawanych jednocześnie leków, jednego nie było. Jak to możliwe, skoro jest dopiero marzec? Kto za to odpowiada? Dlaczego jest tak, że człowiek ubezpieczony nie ma dostępu do leczenia?

Zdaniem dyrekcji szpitala, wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, a pacjentka przepisany lek otrzymała. Tyle, że nie w dniu wizyty u lekarza.

- Leku dla tej pacjentki wcale nie brakowało - zapewnia Grzegorz Tomaszuk, dyrektor SP ZOZ w Hajnówce. - Nasza apteka szpitalna leki onkologiczne zamawia na podstawie recepty lekarskiej na konkretnego pacjenta. Wymieniona pacjentka miała zleconą chemioterapię w trakcie wizyty u lekarza w poradni onkologicznej we wtorek. Jednak termin podania leku wyznaczono na czwartek. Pielęgniarka onkologiczna umówiła się z pacjentką na telefon, by upewnić ją, że lek dotarł do apteki szpitalnej. Robi się to standardowo, by bez potrzeby nie fatygować pacjenta, gdyby dostawa leku przesunęła się z powodów niezależnych od szpitala.

Lek już jest na stanie

Dyrektor Tomaszuk zapewnia, że w tym przypadku żadne przesunięcia nie miały miejsca i lek do apteki szpitalnej dotarł w czwartek, a następnego dnia rano (czyli 3 dni po wizycie u lekarza) został podany pacjentce. Mówi też, że informacja o wcześniejszym braku jednego z dwóch zleconych przez lekarza specyfików jest nieprawdą, bo tym razem pacjentce podano ten sam lek przepisany innej osobie.

- Kuracja u pacjentki została rozpoczęta planowo, bo szpital posiadał parę fiolek w zapasie po wcześniej leczonym pacjencie - mówi Grzegorz Tomaszuk.
Później lek zamówiono, ale lekarze zmienili terapię.

- Potrzebny do jej kontynuacji lek został zamówiony przez aptekę szpitalną i jest na stanie gabinetu chemioterapii, czeka na następnego pacjenta - informuje dyrektor Tomaszuk.
Szef szpitala podkreśla, że ordynowanie leków w jego placówce odbywa się zgodnie z zatwierdzonym przez komitet terapeutyczny i aktualizowanym receptariuszem szpitalnym.
Nieoficjalnie podlascy lekarze przyznają, że czasami mogą pojawiać się trudności w podawaniu w szpitalach drogich i rzadkich leków. Zwykle nie robi się ich zapasów, jeśli nie wiadomo, czy znajdą się pacjenci, którzy będą leków potrzebowali.

Skarg nie było

Politykę lekową podlaskich szpitali monitoruje NFZ.
- Nigdy nie mieliśmy skarg na brak leków. Nawet, gdy w ubiegłym roku w różnych częściach kraju były problemy z zakupem drogich leków, to w naszym województwie była zapewniona ciągłość leczenia - zapewnia Adam Dębski, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Fundusz sprawdzi opisywany przypadek pacjentki z Hajnówki.
- Do terapii onkologicznych, zarówno NFZ jak i szpitale podchodzą ze szczególną uwagą. Jesteśmy w bieżącym kontakcie z dyrektorami szpitali, a ich placówki są systematycznie kontrolowane - mówi Dębski.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna