Żadna podlaska placówka nie dostanie z NFZ pieniędzy za wszystkie ubiegłoroczne nadwykonania. A to oznacza pogorszenie ich sytuacji finansowej oraz to, że w tym roku będą się ściśle trzymać wyznaczonych przez fundusz limitów. Jednak szpitale chcą o pieniądze za nadwykonania walczyć.
- Nasi prawnicy już ustalają, w jaki sposób będziemy domagać się od NFZ pieniędzy za nadwykonania - mówi Sławomir Kosidło, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Białymstoku. - Zaczniemy pewnie od wezwania przedsądowego do zapłaty. Umowę za ub.r. przekroczyliśmy o 9 mln zł, z tego na same świadczenia ratujące życie wydaliśmy 2 mln zł! A dostaniemy tylko 700 tys. zł.
Równie dramatyczną sytuację ma Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku. - Nadwykonania mieliśmy na 13 mln zł, dostaniemy ok. 3 mln zł - mówi Bogusław Poniatowski, dyrektor USK. - Będziemy próbować najpierw dogadać się z funduszem. Nie uda się, pójdziemy do sądu.
USK kilka lat temu pozwał NFZ o nadwykonania, sprawa zakończyła się ugodą - fundusz opłacił ok. połowy tych świadczeń.
- Dostaliśmy 4 mln zł za nadwykonania, zostało jeszcze 8 mln zł - mówi Marzena Juczewska, dyrektor Białostockiego Centrum Onkologii. - A przecież onkologia miała być priorytetem, minister zdrowia obiecywała, że tu pieniędzy nie zabraknie. Będziemy się buntować.
Dyrekcja BCO na razie o sądzie nie myśli, ale chce o dramatycznej sytuacji poinformować kogo się da. - Przecież nie możemy przestać leczyć - mówi dyrektor Juczewska.
O złożeniu pozwu do sądu myśli też Marek Chojnowski, dyrektor szpitala MSWiA w Białymstoku: - W piątek idę do NFZ, zobaczę, jaką dostanę propozycję - mówi. - Chcemy z funduszu 2,6 mln zł - tyle, ile mamy nadwykonań za ub.r. Wszystkie - naszym zdaniem - dotyczyły ratowania życia. Jeśli nie otrzymamy tylu środków, będziemy się sądzić.
Dyrektorzy szpitali dodają, że np. na Mazowszu NFZ opłacił wszystkie nadwykonania, a umowy na ten rok są wyższe o 10 proc. Tymczasem w naszym regionie nadwykonania za rok ub. sięgnęły 85,2 mln zł, a NFZ miał do dyspozycji tylko 33 mln zł. Umowy na ten rok nie są większe. To powoduje, że kolejki do lekarzy się wydłużają. - Moglibyśmy przyjmować więcej chorych, ale nie ma na to pieniędzy - mówią dyrektorzy. - A nikt już umów przekraczać nie będzie.
Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ, twierdzi, że fundusz opłacił to, co było w kontraktach, plus świadczenia ratujące życie: - Ze swojej strony wywiązaliśmy się z umowy. Na opłacenie wszystkich nadlimitów nie mamy pieniędzy - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?