Malejącemu poziomowi hormonów, które produkują te narządy, można jednak zapobiec. Jak? Stosując hormonalną terapię zastępczą.
- Z najnowszych danych wynika, że HTZ stosuje ok. 70 proc. Europejek. W Polsce nie więcej niż 10 proc. pań w okresie przekwitania - mówi dr Tomasz Łoziński.
Zdaniem naszego specjalisty, tak się dzieje, bo wokół hormonalnej terapii zastępczej narosło wiele mitów.
- Kobiety straszono m. in. rakiem piersi, któremu terapia miała sprzyjać. Tymczasem okazało się, że stosowanie HTZ przez 10 lat zwiększa ryzyko zachorowania na raka sutka w minimalny sposób.
Co więcej, kobiety, które przyjmowały hormony rzadziej umierały z powodu tego nowotworu niż te, które ich nie stosowały. Dlaczego? Kobiety przyjmujące HTZ były bowiem pod stałą opieką lekarzy i były regularnie badane. Jeżeli nawet pojawił się guz, był wykrywany szybko i pacjentki wracały do zdrowia - mówi dr Łoziński.
Dzięki HTZ charakterystyczne dolegliwości, jakie towarzyszą paniom w dojrzałym wieku, praktycznie ustępują. Należy jednak pamiętać, że to nie jest terapia dla każdej kobiety. Na liście przeciwwskazań do jej stosowania jest: otyłość, nadciśnienie, zaawansowane żylaki oraz zmiany guzkowe w piersiach.
- HTZ przyjmuje się zwykle do ok. 60 roku życia. Po osiągnięciu przez pacjentkę takiego wieku dawka hormonów jest stopniowo zmniejszana - dodaje specjalista.
HTZ można przyjmować w formie tabletek. Dostępne są także specjalne plastry, a nawet podskórne implanty. Niektóre środki są refundowane przez NFZ. Średnio, koszt miesięcznej terapii waha się w granicach kilkudziesięciu złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?