Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemniczy meldunek w butelce

Kazimierz Radzajewski
Kierownik budowy Zdzisław Korolko (w środku) nie znalazł posłuchu w IPN-ie. Historyk Arkadiusz Studniarek (z lewej) uważa sensacyjne znalezisko za rzecz bezcenną.
Kierownik budowy Zdzisław Korolko (w środku) nie znalazł posłuchu w IPN-ie. Historyk Arkadiusz Studniarek (z lewej) uważa sensacyjne znalezisko za rzecz bezcenną. K. Radzajewski
Gugny k. Trzciannego. List w butelce i kilka łusek po nabojach obok znaleźli we wtorek robotnicy pracujący przy budowie ośrodka badawczego Uniwersytetu w Białymstoku. Ośrodek powstaje w Gugnach, wymarłej wsi k. Trzciannego, w lesie, na skraju bagien biebrzańskich.

- Ot, jakieś szkło, pomyślałem - mówi robotnik, który wyciągnął z ziemi i oczyścił ubłoconą butelkę. Budowlańcy ostrożnie wydobyli z jej wnętrza zwitek poblakłego papieru. Ich oczom ukazał się list, kilka zdań i data: 28 lipca 1943 r. Kim był autor listu z butelki? Tego jeszcze nie wiemy - na pewno był patriotą, bo z listem przesłał ku pamięci potomnych plik wojennej "bibuły".

Robotnicy nie mieli wątpliwości, że liczące sobie 64 lata znalezisko jest cenne. Zapiski, a może meldunek, wyszły spod rąk przerażonego człowieka - może partyzanta, może łącznika, a może tylko piśmiennego "tubylca" z leśnej osady.

Co robić z listem? Niestety, nie uzyskali stosownej porady w białostockim Instytucie Pamięci Narodowej i u muzealników. Znalazcom "skarbu" postanowiła pomóc Justyna Aćman, oficer prasowy w monieckiej komendzie powiatowej policji. Skontaktowała ich ze "Współczesną".

Pojechaliśmy do wsi Gugny w środę w dobrym momencie, bo brygada nie wiedziała, co począć z dokumentami.

- To są nazwiska, daty, miejscowości i plik ulotek. Sprawa w sam raz dla historyków IPN-u. Zadzwoniłem do tej instytucji w Białymstoku, ale tam nie kazano zawracać głowy "bzdetami". Mają pewnie lepsze zajęcie, szukając "kwitów" na polityków - powiedział nam rozeźlony Zdzisław Korolko, kierownik budowy.

Słowo po słowie odczytaliśmy tajemniczy list: (...) Po ciemku piszę, po nocy, chaotycznie. Gugny 28 lipiec 1943 r. - kończy swój meldunek nieznany autor.

- To też był lipiec, ale wtedy wokół szalał wojenny terror - komentowali treść zapisków robotnicy.

Wzięliśmy sprawę we własne ręce, angażując do rozwikłania zagadki Arkadiusza Studniarka, historyka, autora monografii Trzciannego. Lepiej trafić nie mogliśmy.

- Partyzantów było w tych lasach mrowie. Stoczyli wiele bitew. Zapiski ukrył ktoś ze strachu przed Niemcami. Może też partyzant. Wtedy za samo posiadanie "bibuły" groziło rozstrzelanie - mówił A. Studniarek, przeglądając niecierpliwie pożółkłe kartki.

Do sprawy wrócimy w poniedziałkowym wydaniu. Podamy pełną treść tajemniczego listu oraz pierwsze komentarze historyków i badaczy historii z IPN-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna