Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te pamiątki to część historii

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Dokumenty te mają 92 lata. Andrzej Grochowski przechowuje je jako pamiątkę po swoim ojcu. Być może wkrótce trafią one do Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Dokumenty te mają 92 lata. Andrzej Grochowski przechowuje je jako pamiątkę po swoim ojcu. Być może wkrótce trafią one do Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. A. Zgiet
Ojciec opowiadał mi, jak jadał obiady z Piłsudskim, podczas jego wizyt w Białymstoku - opowiada Andrzej Grochowski.

Pan Andrzej jest synem przedwojennego sekretarza urzędu miasta, Jerzego Grochowskiego. W domu odnalazł kilka pamiątek po nim i postanowił się nimi podzielić. - Mój ojciec urodził się w Warszawie, ale pod koniec drugiego dziesięciolecia XX wieku służbowo zajechał do Białegostoku - opowiada pan Andrzej. - Tu poznał moją mamę Teresę i założyli rodzinę.

Jerzy Grochowski był prawnikiem, objął też stanowisko sekretarza urzędu miejskiego. Jego syn przyniósł do naszej redakcji kilka obwieszczeń wydanych w 1921 r. przez magistrat. Jedno z nich wprowadzało zakaz handlu na chodnikach i w bramach, inne taksy, jakie obowiązywały dorożkarzy, kolejne dotyczyło osób wynajmujących kwatery i hoteli.

- Mam też sporo fotografii z tamtych czasów - opowiada nasz Czytelnik. - Większość z nich to rodzinne pamiątki. Mieszkaliśmy na przeciwko obecnej straży pożarnej przy ul. Warszawskiej. Dawniej moja rodzina była dość zamożna. Podczas wojny straciliśmy jednak większość majątku.
Zostały jednak wspomnienia.

- Ojciec wielokrotnie był na oficjalnych spotkaniach z różnymi ważnymi osobistościami - opowiada nasz Czytelnik. - Dwukrotnie widział się także z marszałkiem Piłsudskim, nie pamiętam jednak, w jakich okolicznościach.

Luki w pamięci pana Grochowskiego pomógł nam uzupełnić Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Spotkaliśmy się z nim, by pokazać mu pamiątki. Pan Grochowski zastanawia się, czy nie przekazać ich na rzecz muzeum.

- Pierwszy raz do spotkania z Piłsudskim mogło dojść w 1919 roku, gdy zatrzymał się on w Białymstoku wracając z wizytacji frontu - mówi historyk. - Wówczas wstąpił nieoficjalnie do hotelu Ritz, wieść o tym się jednak bardzo szybko rozeszła i gdy wychodził, witały go tłumy. Kolejne spotkanie zapewne odbyło się w 1921 roku przy okazji nadania marszałkowi honorowego obywatelstwa miasta. Piłsudski zjadł wówczas śniadanie w ogrodzie domu ówczesnego prezydenta miasta Szymańskiego przy obecnej ul. Starobojarskiej.

Historyk dodał, że początek lat 20. XX wieku był dla Białegostoku bardzo trudny. Większość maszyn z fabryk została zabrana przez wycofujących się Rosjan. Inflacja była ogromna, wiele osób żyło w ubóstwie. Władze miasta starały się o pieniądze ze stolicy m.in. po to, by móc wydawać posiłki ubogim.

- Ojciec opowiadał mi też o żydowskich fabrykantach, z którymi często spotykał się jako prawnik - wspomina pan Andrzej. - Ze łzami w oczach mówił o tym, jak później, podczas II wojny światowej, hitlerowcy prowadzili ich do getta środkiem ulicy.

Po wojnie ojciec pana Andrzeja wrócił do praktyki prawniczej. Udało mu się uniknąć prześladowań, jednak władze nie pozwoliły mu na rozwinięcie działalności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna