Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz liczy się każda akcja

Miłosz Karbowski
Ewa Cabajewska (nr 10), na zmianę z Lucie Muhlsteinovą, odpowiada za rozegranie i to musi być dokładne. AZS, choćby na kolanach, ma pokonać nieprzyjemną drogę do utrzymania.
Ewa Cabajewska (nr 10), na zmianę z Lucie Muhlsteinovą, odpowiada za rozegranie i to musi być dokładne. AZS, choćby na kolanach, ma pokonać nieprzyjemną drogę do utrzymania. A. Chomicz
AZS znalazł się w parze dwóch najsłabszych zespołów PlusLigi Kobiet. Czas udowodnić, że nie jest tym najgorszym.

Sobota to pierwszy z "sądnych" dni dla akademiczek lub Stali Mielec. Na parkiecie rywalek zacznie się rywalizacja o 9. miejsce w ekstraklasie. Kolejne dwa spotkania odbędą się w Białymstoku. Walka toczy się do czterech zwycięstw. Przegrany, z siatkarskich salonów, zostanie przegoniony do przedsionka, czyli I ligi. Zwycięzca zagra baraż o utrzymanie z wicemistrzem pierwszoligowych rozgrywek.

- Zadecyduje psychika. Stal nie pęknie tak, jak w ostatnim meczu, który wygraliśmy z nią w Białymstoku 3:0. Klucz do sukcesu to poczucie własnej wartości i wiara w swoje umiejętności - mówi trener AZS-u Czesław Tobolski.

Taki scenariusz końcówki ligi to dla nas nie nowina. Poczynając od sezonu 2006/07, gdy AZS walczył o utrzymanie z Gwardią Wrocław, aż czterokrotnie w sześciu startach w ekstraklasie, białostoczanki lądowały w fazie play out. Co pocieszające, zawsze wychodziły z niej obronną ręką. Do wspomnianych bojów z Gwardią drużynę, razem z Marianem Kardasem przygotował... Tobolski. Co mniej optymistyczne, w dwóch sezonach, gdy AZS nie grał w barażach, uczestniczyła w nich Stal też kończąc je zwycięsko.

Klub naszego rywala ma kłopoty kadrowe. Z powodu kontuzji nie zagrają Magdalena Sadowska i Urszula Bejga. Wróciła Dorota Pykosz, jednak nadal dochodzi do pełni formy.

- Wciąż nie mamy pewności co z Mariolą Wojtowicz. Lekarze i masażyści robią wszystko co w ich mocy, ale jesteśmy przygotowani na grę bez libero. Tak zresztą graliśmy ostatni ligowy pojedynek z Atomem Sopot. Do piątku byliśmy na zgrupowaniu, tego dnia wieczorem trenujemy już we własnej hali. Chcieliśmy się trochę odseparować od świata - mówi trener Stali Jacek Wiśniewski.

W Mielcu gospodynie mają do dyspozycji własną, specyficzną, dużą halę. Aby ściągnąć do niej jak najwięcej kibiców, władze klubu ceny biletów obniżyły do 2 złotych.

To jasne, że wynik pierwszego spotkania ma kluczowe znaczenie dla całej rywalizacji, szczególnie gdyby naszym dziewczynom udało się triumfować na parkiecie rywalek. W perspektywie mają dwa kolejne mecze u siebie. Teraz liczy się każdy punkt, każde podbicie piłki. Jeśli białostoczanki nie odpuszczą żadnej akcji powinno być dobrze, ponieważ, nie tylko naszym zdaniem, są po prostu zespołem lepszym od Stali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna