Ks. Borowski, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Drohiczynie, od lat badał autentyczność "Łyków i kołtunów", których autora upatruje się w burmistrzu Bielska z XVIII w.
- Obaj bohaterowie mają to samo imię, a także matki o tym samym imieniu. Ich ojcowie zmarli, gdy Rochowie byli dziećmi, a ich ojcami chrzestnymi byli biskupi. Ich żony były córkami burmistrza Kleszczel, mieli pięcioro dzieci, byli przez kilka kadencji głowami Bielska, podobne kariery robili też ich synowie - argumentował ks. Eugeniusz Beszta-Borowski na spotkaniu autorskim w bielskiej bibliotece miejskiej.
Różnice w nazwiskach i datach w życiorysach obu Rochów ksiądz tłumaczył kamuflażem zastosowanym dla uchronienia rodziny autora pamiętnika przez represjami zaborców. Ks. Borowski przedstawił też treść brakujących czterech stron pamiętnika, które nie ukazały się w reprincie dzieła, wydanym w tym roku przez bielską bibliotekę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?