Białystok proponuje, aby gminy sąsiednie, takie jak np. Supraśl czy Wasilków, dokładały średnio po 200-300 tys. zł rocznie do komunikacji miejskiej.
- My tracimy na kursach autobusów do gmin ościennych około 40 tys. zł tygodniowo, więc i tak idziemy im w tym wypadku na rękę - mówi Krzysztof Sawicki, zastępca prezydenta Białegostoku.
Jeśli gminy nie zgodzą się na takie warunki, to od 6 marca "trójka" w ogóle przestanie kursować do Ogrodniczek. Część autobusów linii numer 10 w kierunku Księżyna będzie zatrzymywać się na ostatnim przystanku "trójki". Autobusy linii 104 będą kursowały na trasie Juchnowiec Dolny - Wiadukt/Stadion. Ograniczeniu ulegną także kursy linii 14, 100, 101, 102 i 103.
- To zwykły szantaż - mówią wójtowie, burmistrzowie i sołtysi z ościennych gmin. - W naszych budżetach nie ma pieniędzy na płacenie za białostockie autobusy.
- To konieczność i dbałość o finanse miasta - odpowiadają władze Białegostoku, które w czwartek mają zamiar przedstawić sąsiednim gminom nowe umowy dotyczące finansowania połączeń komunikacji miejskiej. Gminy, które nie podpiszą umów, od 6 marca będą musiały zapewnić swoim mieszkańcom inne środki komunikacji. Mieszkańcy już zapowiadają protesty.
Więcej w papierowym wydaniu Gazety Współczesnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?