Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tobolski w AZS-ie nie tylko na chwilę

Miłosz Karbowski
Czesław Tobolski poprowadzi białostocki AZS w zbliżających się kluczowych meczach sezonu
Czesław Tobolski poprowadzi białostocki AZS w zbliżających się kluczowych meczach sezonu A. Chomicz
Adam Grabowski, zwolniony ostatnio ze Stali Mielec, nie podejmie pracy w białostockim AZS-ie.

To wydawałoby się logiczne. Grabowski, po stracie pracy w Mielcu, stał się wolnym trenerem, a AZS szuka nowego szkoleniowca, który wygrzebałby zespół z dna tabeli PlusLigi Kobiet. Byłby to też jednak niecodzienny "transfer". Grabowski przeszedłby bowiem bezpośrednio do najpoważniejszego konkurenta Stali. 41-letni trener nie zrobi tego, bo tak ustalił z mieleckimi działaczami przy rozwiązywaniu umowy.

- Do końca sezonu nie podejmę żadnej pracy w PlusLidze Kobiet i I lidze. Nie mogę zdradzać wszystkich szczegółów, bo niektóre rzeczy były ustalane za zamkniętymi drzwiami i tam powinny pozostać. Dodam jednak, że etycznie nie wyglądałoby to dobrze, gdybym w trakcie sezonu, po odejściu z jednego klubu, natychmiast podjął pracę w konkurencji - mówi "Współczesnej" Grabowski.

"Strzelili sobie w stopę"

Notowania byłego asystenta Jerzego Matlaka w żeńskiej kadrze w Białymstoku są znacznie wyższe niż w Mielcu. Grabowskiego zresztą swego czasu przymierzano do pracy w AZS-ie, m. in. w 2009 roku, kiedy ostatecznie zatrudniono Wiesława Czaję. Dyrektor do spraw sportowych w naszym klubie, Sebastian Humbla, nie ukrywa, że chętnie widziałby tego szkoleniowca w Białymstoku.

- To dobry trener, zbudował drużynę w Mielcu w trudnych warunkach. Poza tym to też normalny, sympatyczny facet. Moim zdaniem działacze z Mielca strzelili sobie w stopę, no ale my nie będziemy tym się martwić - mówi Humbla.

Grabowski jest sam rozczarowany zwolnieniem. Wiadomo jednak, że nie był w najlepszych kontaktach z działaczami, a poza tym obwiniają go oni o kontuzje przeciążeniowe zawodniczek. Niewykluczone, że do pracy z wielką siatkówką wróci latem. Kto wie, czy nie w Białymstoku, gdy przestanie go obowiązywać wspomniana wcześniej "lojalka".

Kiepski czas na zmiany

To wszystko oznacza też, że coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest pozostawienie na stanowisku szkoleniowca Czesława Tobolskiego.

- Na pewno nic się nie zmieni do meczu z Budowlanymi Łódź (w sobotę 7. stycznia w Białymstoku - przyp. red.). Trener poprowadzi oczywiście także drużynę w najbliższą środę we Wrocławiu. Widać, że pod jego okiem, dziewczyny bardzo ciężko pracują i to powinno przynieść efekty - mówi Humbla.

Wydaje się zresztą, że czas na zmianę trenera powoli się kończy. Właśnie teraz AZS zaczyna serię najważniejszych spotkań. W tym momencie każdy wstrząs byłby ryzykowny. Chyba że w Białymstoku miałby się pojawić doświadczony człowiek z autorytetem, jakim jest Jerzy Matlak. Szkoleniowiec nie chce jednak ryzykować utraty wynagrodzenia, należnego mu z tytułu umowy z PZPS-em, jako selekcjonera kadry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna