MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tomek Moskal show

Krzysztof Sokólski [email protected]
Jagiellonia nadal w grze o Orange Ekstraklasę. W sobotę po kapitalnym meczu odczarowała niepokonanego Zawiszę wygrywając 3:1.

Tomasz Moskal swoją ostatnią bramkę w lidze strzelił 3 września 2005 roku, kiedy reprezentował barwy Górnika Polkowice. Górnik wygrał wtedy 7:0 ze Szczakowianką Jaworzno. Do soboty było to jedyne trafienie 31-letnego napastnika w sezonie. Jednak w meczu z Zawiszą Bydgoszcz Moskal się przebudził. Zdobył dwa piękne gole, wypracował rzut karny i poprowadził Jagiellonię do zwycięstwa.
- Nie załamywałem się tym, że nie mogę strzelić bramki - mówi zawodnik Jagi. - Wiedziałem, że daję z siebie wszystko, a moment, w którym zacznę trafiać do siatki nadejdzie.
I nadszedł. W 15 minucie pojedynku z Zawiszą Moskal otrzymał podanie od Jacka Markiewicza. Białostockiego snajpera próbował powstrzymać Łukasz Tupalski. - Chciałem wybić piłkę, ale Tomek nastawił nogę - opowiada eks-jagiellończyk. Moskal zwiódł "Tupala", wpadł w pole karne i mając przed sobą jedynie Roberta Mioduszewskiego pewnym strzałem pokonał bramkarza gości.
To był dopiero początek show, jaki urządził w sobotnie popołudnie napastnik żółto-czerwonych. W 42 minucie Moskal znowu uciekł bydgoskim defensorom. Próbujący go zatrzymać Tupalski ratował się faulem w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości. Jedenastka. Z tą decyzją nie mógł się pogodzić trener Zawiszy Bogusław Baniak, twierdząc, że przewinienie miało miejsce za szesnastką. Ale sam Tupalski przyznał: - Arbiter się nie pomylił. Mogę mieć pretensje tylko do siebie, bo niepotrzebnie robiłem wślizg. I tak dobrze, że sędzia nie pokazał mi drugiej żółtej kartki.
W 42 minucie jedenastkę na gola zamienił Arkadiusz Kubik. Wykazał się przy tym żelaznymi nerwami, bo karny wykonywał dwukrotnie. Po pierwszym strzale arbiter nakazał powtórkę, ponieważ jeden z zawodników Jagiellonii za wcześnie przekroczył linię szesnastu metrów.
Chwilę potem było już 3:0. Tuż przed przerwą Moskal znowu znalazł się na czystej pozycji. Będąc w pełnym biegu przed prawym narożnikiem pola karnego Zawiszy potężnie uderzył z woleja i piłka ugrzęzła w "długim rogu" bramki Mioduszewskiego. To był piękny gol. Tak, jak i pięknie grała Jagiellonia. To było najlepszych 45 minut w wykonaniu naszych piłkarzy w całej rundzie. Co ciekawe, Jaga - z konieczności, których powodem były kłopoty kadrowe - po raz pierwszy zagrała w ustawieniu 3-5-2. I ustawienie to sprawdziło się w stu procentach, co wcale nie znaczy, że trener Jurij Szatałow odejdzie od preferowanego przez siebie systemu 4-4-2.
Gorzej gra gospodarzy wyglądała w drugiej części spotkania. Białostoczanom zabrakło sił. Zawisza przejął inicjatywę. W 63 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Arkadiusz Miklosik. W polu karnym najwyżej wyskoczył Benjamin Imeh i uderzeniem głową pokonał Macieja Zająca. Ale na więcej ekipy Baniaka nie było stać. Przegrana w Białymstoku przerwała bydgoską serię czternastu meczów bez porażki.
Jagiellonia Białystok - Zawisza Bydgoszcz 3:1 (3:0)
Bramki: Moskal 15, 45, Kubik 42-karny - Imeh 63.
Jagiellonia: Zając-nota 4 - Nawotczyński-4,5, Kolasa-4,5, Kubik-4 - Sobociński-3,5, Markiewicz-4, Chańko-4 (64 Trzeciakiewicz), Speichler-4, Łatka-4 (73 Piegzik) - Żuberek-3,5, Moskal-5,5 (70 Zubrzycki).
Zawisza: Mioduszewski - Cudny, Klepczarek, Tupalski, Mrvaljević - Bekas, Tiemtore (35 Imeh), Miklosik, Tarnowski, Sotirović (46 Staniszewski) - Dah (57 Woźniczka).
Żółte kartki: Moskal, Kolasa (Jagiellonia), Tupalski (Zawisza).
Sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom) - nota 4.
Widzów: 5 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna