Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na Dziesięcinach wstrząsnęła wszystkimi. Sąsiędzi przypuszczają - Wyskoczyła bo chorowały jej dzieci (wideo, galeria)

Jakub Wojciechowski
Sama jestem matką i zastanawiam się, jak doszło do tej tragedii - mówi Magdalena Sulewska, która mieszka nieopodal bloku, gdzie doszło do wypadku.
Sama jestem matką i zastanawiam się, jak doszło do tej tragedii - mówi Magdalena Sulewska, która mieszka nieopodal bloku, gdzie doszło do wypadku. fot. B. Malaszewska
Ubrała dziecko i w środku nocy wyszła z domu. Poszła na sąsiednią ulicę i z 4-miesięcznym maleństwem w ramionach skoczyła z okna wieżowca na Dziesięcinach. Oboje zginęli.

Samobójstwo na Dziesięcinach

Ubrała dziecko i w środku nocy wyszła z domu. Poszła na sąsiednią ulicę i z 4-miesięcznym maleństwem w ramionach skoczyła z okna wieżowca na Dziesięcinach. Oboje zginęli. Ta tragedia wstrząsnęła wszystkimi. - W głowie się nie mieści, jak mogło dojść do takiego dramatu - mówią ze łzami w oczach sąsiadki zmarłej.

Próbowali ratować dziecko

Było tuż przed północą, kiedy funkcjonariusze i pogotowie przyjechali na ul. Berlinga.
- Huk, tak jakby dwa samochody się zderzyły - opowiada Mirosław Buchart, mieszkaniec bloku i świadek zdarzenia. - Kiedy wyjrzałem przez okno, lekarze akurat zdejmowali dziecko z daszku klatki schodowej, a kobieta leżała na trawniku.

30-latka zmarła na miejscu. Niemowlę natomiast niezwłocznie przewieziono do szpitala. Lekarze przez kilka godzin walczyli o jego życie, ale nie udało się. Dziecko zmarło nad ranem.

Była taka łagodna

Mieszkali kilka ulic dalej. Spokojne, młode małżeństwo, dwoje dzieci. Mili i sympatyczni ludzie - tak rodzinę opisują sąsiedzi.

- Nigdy nie słyszałam, by w ich domu były jakieś awantury - wspomina jedna z kobiet. - Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Nigdy bym nie przypuszczała, że mogłoby się u nich stać coś tak strasznego.

Informacja o śmierci matki i dziecka była dla wszystkich szokiem. Każdy zastanawia się, co się stało.

- Jeszcze niedawno spotkałyśmy się, jak zwykle na placu zabaw - opowiada jedna z sąsiadek. - Starszy, 4-letni syn pani Basi bawił się z moim. Ona była taką spokojną, łagodną kobietą. Bardzo troszczyła się i martwiła o swoje dzieci. Może za bardzo?

Sąsiedzi przypuszczają, że do desperackiego kroku 30-latkę przywiodły kłopoty ze zdrowiem jej pociech. Chłopcy nie mieli apetytu. Matce spędzało to sen z powiek. Z młodszym synkiem kilka razy przebywała w szpitalu. Jak twierdzą sąsiadki, przedwczoraj wróciła od lekarza. - Może tam usłyszała coś, co ją załamało - zastanawiają się kobiety.

Domysłom nie ma końca

O okoliczności tragedii próbowaliśmy spytać męża zmarłej. Niestety, wczoraj nie zastaliśmy go w domu. Prawdopodobnie spał, kiedy jego żona wyszła z domu w środku nocy. Domysłom, co było przyczyną tragedii nie ma końca. - Może miała depresję poporodową - zastanawia się jedna ze znajomych zmarłej.

Co na to specjaliści? - Nie wiem, jak było w tym konkretnym przypadku - zastrzega dr Agata Szulc, wojewódzki konsultant ds. psychiatrii. - Poród dla wielu kobiet jest szokiem. Mogą czuć się po nim zagubione, być krytyczne wobec siebie.

To jednak zwykle mija po kilku tygodniach. Ale kiedy poczucie przygnębienia się pogłębia, a wzmagają je dodatkowo problemy, sytuacja robi się poważna. Pojawiają się psychozy, a czasem nawet próby samobójcze.

Więcej w Magazynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna