Gospodarstwo pana Krzysztofa znajduje się około 300 m od miejsca tragedii. Około 7 rano podczas obrządku na swoim gospodarstwie, usłyszał głośny huk. Chwilę później dostrzegł dym dochodzący znad drogi.
Wezwał strażaków i pobiegł w tą stronę. Wtedy oczom 49-latka ukazał się widok jak z filmów katastroficznych. Płonący autokar, rozbite samochody, ciała.
Na wczorajszej rozprawie zeznawała też żona Zbigniewa A., chorego na padaczkę kierowcy autokaru. Zaprzeczyła ona jednak, że wiedziała o chorobie mężczyzny i czuje się przez niego oszukiwana. Następna rozprawa za tydzień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?